Lipiński wyjaśnił, że do tej pory pomagał Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy bezinteresownie. Sytuacja uległą zmianie, gdy dowiedział się, że inni artyści pobierają za swoje występy honoraria.
"Kiedyś rokrocznie występowałem na koncertach WOŚP, całkiem za darmo, przejęty wyrządzanym dobrem. Nawet zwrotów za podróż nie brałem. Do czasu, gdy dowiedziałem się w garderobie od członków pewnego, wtedy bardzo popularnego kabaretu, że dla nich ten dzień to prawdziwe żniwa: objeżdżają kilka podwarszawskich miejscowości, w każdej występują, a za każdy występ inkasują sowite honorarium. Najpierw nie uwierzyłem, w końcu Owsiak zawsze twierdził, że wszyscy grają za darmo, Hołdys piętnował itd... ale odkryłem, że niestety - wersja Owsiaka bardzo, ale to bardzo mija się z prawdą." - czytamy w oświadczeniu.
"Jeśli summa summarum WOŚP ma sukces, a MA i tego nie neguję, to niech płacą artystom, napędzającym całą imprezę. Nie mam z tym problemu. Chodzi mi o to, że ktoś, kto dysponuje takim kapitałem społecznego zaufania, przekładającym się na realny kapitał finansowy, nie powinien mijać się z prawdą nawet o milimetr. Bo co to jest??? Kłamstwa usprawiedliwione słuszną sprawą? Artyści zarabiają, ale im wstyd więc milczą? Owsiak wie (wszyscy zainteresowani wiedzą, cała branża), że sztaby im płacą, ale rokrocznie z ogniem w oczach krzyczy, że to nieprawda?" - zastanawia się dalej artysta.
Wpis muzyka był licznie komentowany. Swój głos zabrała również WOŚP. "W przypadku Finału WOŚP Fundacja akceptuje jedynie realny zwrot kosztów podróży zespołu na koncert i ew. wyżywienia i zakwaterowania. Od samego początku namiawiamy do stososowania się wszystkich do tej zasady - zarówno sztaby, organizatorów koncertów, jak i samych artystów. Nie mówimy, że tak jest we wszystkich miejscach - mówimy, że tak powinno być i w większości miejsc organizatorzy spełniają te wymagania. Łamanie tego zakazu to już kwestia sumienia, tak organizatorów, jak i samych artystów." - tłumaczą.
Krytycznie na temat Jerzego Owsiaka wypowiedział się w swojej autobiografii lider TSA Marek Piekarczyk. Piekarczyk współpracował z Owsiakiem na festiwalu rockowym w Jarocinie. Tak relacjonuje swoje odczucia: "Zapowiadałem koncerty z Jurkiem Owsiakiem, którego wówczas nikt nie kojarzył. Był to po prostu sympatyczny człowiek, który lubi rock and rolla. Wkurzał mnie jednak tymi chińskimi ręcznikami i durnym hasłem 'Uwolnić słonia'. W mieście, które stało się enklawą buntu młodego pokolenia przeciw komunie i miejscem prawdziwego rockandrollowego protestu, on wygadywał bzdury i rozwadniał ten protest metodami wątpliwej jakości. Czytaj więcej