W kwietniu 2011 r. w centrum Warszawy doszło do wypadku drogowego. Z notatki urzędowej sporządzonej przez policję wynika, że ford zderzył się z toyotą oraz nissanem. Zdaniem policji ford nie wyhamował przed skrzyżowaniem i uderzył w toyotę, a ta w konsekwencji w nissana. W wyniku zderzenia Jerzy Śpiewak, który kierował toyotą, doznał poważnych obrażeń i został przewieziony do szpitala. Do dziś nie odzyskał pełni zdrowia. Krwiak nadtwardówkowy nad prawą półkulą mózgu spowodował głęboki niedowład połowiczy lewostronny i porażenie połowicze prawostronne.
Policjanci nie ustalili żadnych świadków poza osobami biorącymi udział w zdarzeniu, ale kierowca forda już na miejscu wypadku przyznał się do winy i podpisał w tej sprawie oświadczenie. W konsekwencji to z jego ubezpieczenia wypłacono odszkodowania pozostałym uczestnikom zderzenia.
W sprawie wypadku śledztwo wszczęła prokuratura. Jej ustalenia są zupełnie odmienne od poczynionych przez policję. Za winnego wypadku uznany został Jerzy Śpiewak. W sprawie pojawili się także świadkowie, których przedstawił kierowca forda. Jak twierdzi prokuratura, sprawa jest jednoznaczna, a postanowienie opiera się m.in. na opinii biegłych. Nie zgadza się z tym jednak ani kierująca nissanem, ani policjant, który ustalał pierwotną wersję zdarzeń.