Kompleksowa opinia biegłych, którą wojskowi prokuratorzy zrelacjonowali dziennikarzom tuż przed piątą rocznicą katastrofy, to najważniejszy dokument w tym postępowaniu. Jak już informowaliśmy, według niego przyczyną katastrofy były błędy załogi, a kontrolerzy nieumyślnie przyczynili się do rozbicia maszyny. Wytknięto również nieprawidłowości w przygotowaniu lotu oraz w 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego, który do 2011 roku obsługiwał loty VIP-ów w Polsce.
Wiadomo, że zespołem biegłych kierował płk Antoni Milkiewicz, który pod koniec PRL wyjaśniał katastrofę samolotu w Lesie Kabackim. Z naszych informacji wynika, że o część ekspertyz poprosił emerytowanego dowódcę tupolewów płk. Roberta Latkowskiego.
Pod koniec 2010 r. (kilka miesięcy po katastrofie i tuż przed opublikowaniem rosyjskiego raportu MAK) wydał on razem z dwoma dziennikarzami, określającymi się mianem „pasjonatów lotnictwa", książkę pod tytułem „Ostatni lot". W tej publikacji po raz pierwszy opisano przebieg wypadków potwierdzony potem przez oficjalne komisje, m.in. uderzenie w drzewa przed lotniskiem.
– Prokuratorzy mieli świadomość, że płk dypl. pil. instr. rez. Robert Latkowski jest współautorem książki „Ostatni lot", jednakże w ich ocenie treści zawarte w tej książce nie pokrywały się z przedmiotem opiniowania przez niego w ramach zespołu biegłych – przekonuje „Rzeczpospolitą" ppłk Janusz Wójcik, który pełni obowiązki rzecznika Naczelnej Prokuratury Wojskowej.
Jednak według znanych polskich karnistów opinia takiego biegłego może być łatwo podważona w sądzie.