Do uszkodzenia jednego kolektora ściekowego przesyłającego ścieki z lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni Czajka doszło we wtorek. Nieczystości zostały skierowane do drugiej nitki, ale ta też w środę przestała funkcjonować. Dopiero wtedy zarząd Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji podjął decyzję o kontrolowanym zrzucie nieczystości do Wisły. W środę do rzeki dostało się 159 661 m sześc. ścieków.
Dowiedz się więcej: Awaria kolektora: Brudna Wisła, brudna polityka
Komentujący awarię politycy PiS zarzucali Rafałowi Trzaskowskiemu, prezydentowi Warszawy, zbyt późne informowanie o awarii. „Przez prawie dobę Trzaskowski ukrywał wyciek ścieków do Wisły. Warszawie grozi katastrofa ekologiczna. Zagrożone mogą być unikalne rezerwaty przyrody" – napisał na Twitterze europoseł Patryk Jaki, kontrkandydat Trzaskowskiego w wyborach w stolicy. Dodał, że „spółka jest pełna zadowolonych z siebie działaczy PO".
W piątek w programie "Gość Wiadomości" w TVP1 i TVP Info Trzaskowskiego krytykował Piotr Gliński. - Jest przykład różnicy w podejściu do spraw publicznych i do odpowiedzialności za to co robią politycy. My jesteśmy taką ekipą, która jest zdecydowana w działaniach - stwierdził.
Na pytanie dotyczące pomocy ze strony rządu i decyzji o budowie mostu pontonowego z tymczasowym rurociągiem, wicepremier ocenił, że przy zwłoce w tej sprawie "pewnie byłoby jeszcze gorzej, to znaczy dłużej musielibyśmy czekać, żeby sobie poradzić z tym problemem czy z tą katastrofą". - To jest duży problem, ponieważ udało nam się po wielu latach – Polska była niestety jedną z ostatnich, jeżeli chodzi o Wisłę, miejsc w Europie, gdzie udało się rzekę doprowadzić do stanu takiego, jaki powinien być. Tymczasem wracamy do tego co było, czyli do tego, że rzeka przynajmniej od Warszawy w dół płynie zanieczyszczona - zauważył.