„A Debalcewo coraz bliżej i bliżej. Przez lornetki chłopaki na pierwszej linii z niektórych wzgórz już je widzą" – napisał na Twitterze jeden ukraińskich wolontariuszy Jurij Mysjagin.
Równo dwa lata temu ukraińska armia musiała porzucić miasto zagrożone okrążeniem, tracąc przy tym dużo ludzi. Teraz oddziały na miejscu pcha do ataku chęć zemsty za ówczesne upokorzenie.
Walki wybuchły trzy dni temu z powodu ostrzału ze strony separatystów. W ciągu kilkunastu godzin ukraińscy żołnierze odrzucili ich – jednak cały czas nie przekraczając granic „ziemi niczyjej", wyznaczonych w mińskich porozumieniach pokojowych. Ponieważ jednak na wszystkich odcinkach frontu ostrzał z separatystycznej strony trwa nieprzerwanie, nie wiadomo, czy w końcu armia nie ruszy do prawdziwego natarcia.
Kanonada jest taka, że nawet miejscowa misja OBWE zaczęła bić na alarm, a zaczęła się ona jeszcze przed świętami. „Od 19 grudnia ubiegłego roku obserwatorzy odnotowali zwiększenie o 250 proc. ostrzału z rodzajów broni, które zgodnie z mińskimi porozumieniami powinny być wycofane z linii frontu" – poinformował jej szef Alexander Hug. Przedstawiciele Organizacji w ciągu trzech tygodni naliczyli prawie 3,5 tys. eksplozji artyleryjskich pocisków, a przecież nie obserwowali linii frontu na całej jej długości. Mimo że OBWE tradycyjnie unika wskazywania winnych, zaprezentowano film z obserwacyjnego drona, na którym widać jak bateria samobieżnych dział należąca do separatystów wystrzeliwuje 31 pocisków w kierunku ukraińskich oddziałów na północ od Debalcewa. Ta właśnie strzelanina skończyła ukraińskim atakiem i przegonieniem separatystów.
– Nasi są mocnymi żołnierzami. Jestem przekonany, że my jeszcze zrobimy paradę na placu Czerwonym (w Moskwie). Tak powinno być. Wszystkie wojny powinny kończyć się w stolicy agresora – podsumował ostatnie starcia ukraiński deputowany, były dowódca batalionu ochotników Andrij Teteruk. Bez wątpienia w części kijowskich elit panuje obecnie przekonanie, że skoro USA Trumpa odwracają się od Kijowa, to Ukraina ma prawo rozstrzygnąć wojnę w Donbasie w sposób, jaki uzna za stosowny. Tym bardziej że obecnie ukraińska armia ma przewagę nad separatystami.