Chodzi o Edwarda Gryszkę pseud. „Mąciciel", obecnie 92-latka, który domagał się 200 tys. zadośćuczynienia, a nadto odszkodowania za utracone zarobki, wskutek zablokowania mu w PRL możliwości wyjazdu na kontrakt zagraniczny, niewydania paszportu, ze względu na powojenny partyzancki okres w partyzantce, który ciągnął się za nim przez cały PRL. Domagał się tej rekompensaty na podstawie ustawy o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego.
Czytaj także: Sąd: 40 tys. zł zadośćuczynienia dla żołnierza wyklętego
Został on aresztowany i skazany w 1948 r. za udział w maju 1945 r. w akcji zlikwidowania oficera NKWD skierowanego na posterunek MO w Irządzach na ziemi Krakowskiej, w celu rozpracowania miejscowej placówki AK, do której Edward Gryszka należał. Główni uczestnicy akcji zdołali uciec za granicę, a on będąc nastolatkiem skrył się na Górnym Śląsku, gdzie jednak w 1948 r. na kilka dni przed maturą, został zatrzymany przez UB. Był wielokrotnie przesłuchiwany, ale na jego szczęście po trzech miesiącach pobytu w areszcie, i amnestii został zwolniony. Wyszedł z piętnem skazanego, co wywierało wpływ na dalsze jego życie. Samego wyroku skazującego Edwarda Gryszkę (na 15 lat więzienia) nie ma w aktach. On jednak przez cały PRL żył w strachu, że ciąży na nim wyrok śmierci.
Sąd Okręgowy przyznał mu 40 tys. zł zadośćuczynienia, a odszkodowania odmówił, uznając, że szkody (w zarobkach) nie udowodnił. W środę na skutek jego apelacji, którą wsparła prokurator, SA zwiększył mu zadośćuczynienie do 60 tys. zł.
Mimo, że SA nie podzielił twierdzeń poszkodowanego i jego pełnomocnika adwokata Macieja Krzyżanowskiego, jakoby Edward Gryszka był przez organa PRL torturowany, ustalił, że był jednak bity a dolegliwości pourazowe znosić musiał przez dziesiątki lat, stąd, 40 tys. uznał za kwotę zbyt niską i ją podwyższył.