Reklama

Sąd: przedsiębiorca odpowiada za mokrą posadzkę w sklepie

Posadzka pochlapana wodą to niedbalstwo, za które odpowiada właściciel sklepu – wynika z wyroku Sądu Rejonowego w Dębicy. Poszkodowany otrzyma więc 25 tys. zł rekompensaty.

Publikacja: 25.11.2017 10:15

Sąd: przedsiębiorca odpowiada za mokrą posadzkę w sklepie

Foto: Adobe Stock

Prowadząc działalność handlową, np. sklep samoobsługowy trzeba zapewnić bezpieczne warunki do poruszania się po nim klientów, inaczej można narazić się na odpowiedzialność cywilno-prawną. Przestrogą dla właścicieli takich obiektów powinien być wyrok Sądu Rejonowego w Dębicy.

Klapki na wysokiej podeszwie

Sprawa miała swój początek, gdy pani Katarzyna K. udała się do sklepu samoobsługowego na zakupy. Na stoisku warzywnym kobieta poślizgnęła się na pochlapanej wodą posadzce, na której znajdowywały się także strzępki liści sałaty i upadła. Po upadku zaczęła wzywać pomocy, gdyż poczuła silny ból prawej ręki i nogi. Po chwili podszedł do niej kierownik zmianowy sklepu i zapytał „co się stało?". Kobieta odpowiedziała, że „chyba jest połamana". Zaproponował wezwanie karetki pogotowia. Początkowo poszkodowana oponowała przeciwko temu, ale ponieważ zauważyła, że jej stan się nie poprawia zgodziła się na wezwanie pogotowia.

Kobieta została przewieziona do szpitala, gdzie została zbadana i założono jej szynę na rękę i nogę. Lekarze rozpoznali stłuczenie ręki i przedramienia prawego, stłuczenie lewego kolana, stłuczenie prawego stawu skokowego oraz mieli podejrzenie pęknięcia kości trójgraniastej.

Za poniesione obrażenia pani Katarzyna postanowiła dochodzić odszkodowania od właściciela sklepu na drodze sądowej. W pozwie żądała wypłaty 25 tys. zł.

Od udziału w sprawie wyłączyła się firma ubezpieczeniowa, gdzie polisę od odpowiedzialności cywilnej miał właściciel sklep. Ubezpieczyciel wyjaśnił bowiem, że udział własny ubezpieczonej spółki wynosił 166 tys. zł w każdej szkodzie, co czyni istnienie odpowiedzialności ubezpieczyciela dopiero po przekroczeniu tej kwoty.

Reklama
Reklama

Wina klientki

Spółka, do której należał sklep w odpowiedzi na pozew przekonywała, że przyczyny zdarzenia leżały wyłącznie po stronie klientki, która nie zachowała podstawowej, minimalnej ostrożności, jakiej należy oczekiwać od przeciętnego, rozsądnego, dorosłego i samodzielnego człowieka. Jak podkreślono, zachowanie kobiety było niefrasobliwe, gdyż poruszała się w sklepie bez upewnienia się w jakim kierunku podąża (miała głowę odwróconą w inną stronę). Spółka zwróciła także uwagę, że kobieta miała klapki na wysokiej podeszwie. Takie obuwie ogranicza właściwe wyczucie powierzchni, ale również uniemożliwia zachowanie równowagi w razie potknięcia się lub zahaczenia nogą o jakichś obiekt. – Powódka decydując się na takie obuwie z pewnością była świadoma takiego ryzyka – argumentował właściciel sklepu.

Normalne następstwo śliskości posadzki

Sąd Rejonowy w Dębicy uznał, że powództwo w stosunku do spółki, będącej właścicielem sklepu zasługiwało na uwzględnienie i nakazał zapłatę żądanych 25 tys. zł.

W uzasadnieniu wyjaśniono, iż odpowiedzialność pozwanej spółki należy rozpatrywać w perspektywie odpowiedzialności deliktowej na zasadzie winy, statuowanej przez przepis art. 415 Kodeksu cywilnego. Zgodnie z tym przepisem, kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia.

Jak wyjaśniono, do powstania odpowiedzialności odszkodowawczej konieczne jest spełnienie łącznie trzech przesłanek. Po pierwsze, musi zaistnieć zdarzenie, z którym system prawny wiąże odpowiedzialność na określonej zasadzie, po drugie musi powstać szkoda, a po trzecie pomiędzy zdarzeniem, a szkodą musi zachodzić związek przyczynowo-skutkowy.

Sąd zwrócił uwagę, że bezprawność w rozumieniu art. 415 Kodeksu cywilnego nie musi mieć swego źródła w naruszeniu przepisów prawa, wystarczy stwierdzenie, że zachowanie sprawcy było obiektywnie nieprawidłowe, co w konsekwencji doprowadziło do wyrządzenia szkody. – W szczególności uznaje się, że obowiązek należytej dbałości o życie i zdrowie człowieka może wynikać nie tylko z normy ustawowej, ale także ze zwykłego rozsądku, popartego zasadami doświadczenia, które nakazują unikania niepodyktowanego koniecznością ryzyka – wyjaśnił sąd.

W realiach opisywanej sprawy za czyn niedozowolony, mający charakter zaniechania, uznano niedopełnienie obowiązku dbania o stan posadzki w sklepie, tj. braku utrzymania jej w należytej czystości i dbania, aby posadzka nie była pochlapana wodą . – Mokra posadzka i fragmenty liści sałaty stwarzały niebezpieczeństwo dla użytkowników marketu. Brak było częstych kontroli stanu posadzki, pozwalających na odpowiednio wczesne spostrzeżenie uchybień w zakresie utrzymania w należytym stanie samej jej powierzchni – wytknął sąd.

Reklama
Reklama

Odnosząc się kolejno do drugiej z przesłanek odpowiedzialności odszkodowawczej, sąd wskazał, iż bezsporne jest wystąpienie szkody na osobie powódki, która doznała w wyniku upadku obrażeń ciała.

W opinii sądu zaistniała również trzecia z przesłanek odpowiedzialności odszkodowawczej, bowiem pomiędzy zaniechaniem pozwanego – pod postacią nienależytego utrzymania stanu posadzki i jej systematycznej kontroli – a obrażeniami ciała powódki zachodzi adekwatny związek przyczynowy. – Normalnym następstwem (art. 361 § 1 k.c.) śliskości posadzki i obecności fragmentów liści było poślizgnięcie się i upadek powódki – wskazał sąd.

Ostatecznie, zdaniem Sądu Rejonowego w Dębicy, to z winy pozwanego doszło do szkody na osobie powódki, gdyż pozwany w skutek niedbalstwa nie zapewnił bezpiecznych warunków do poruszania się w sklepie i dopuścił do sytuacji, że posadzka była pochlapana wodą i znajdowały się na niej fragmenty liści.

W uzasadnieniu sąd zwrócił uwagę, że stoisko warzywno-owocowe powinno być pod szczególnym nadzorem, gdyż znajdują się tam w pojemnikach z wodą, np. natka pietruszki, szczypiorek, niektóre warzywa są skropione wodą i klienci zabierając je ze stoisk jednocześnie rozchlapują wodę na posadzce, odpadają też fragmenty warzyw. W ocenie sądu trudno uznać, aby obecność jednego pracownika obsługi technicznej na zmianie, a w niektórych dniach w godzinach „szczytu" także drugiego była wystarczająca do zapewnienia należytej czystości i szybkiego usuwania zanieczyszczeń, które mogą stwarzać zagrożenie dla klientów. Sąd zwrócił uwagę, że hala sprzedaży wraz z magazynem ma około 4000 m.kw, a pracownicy ci zajmują się nie tylko utrzymaniem porządku w sklepie i magazynie, ale także wykładaniem towarów.

Odnosząc się do faktu podnoszonego przez pozwaną spółkę, iż poszkodowana miała buty na 5-centymetrowym koturnie, sąd uznał, iż nie przyczyniło się to do upadku. - Kobiety poruszają się na znacznie wyższych obcasach w sposób bezpieczny. Nadto powódka nie zahaczyła o stół z warzywami, tylko poślizgnęła się na posadzce – wyjaśniono.

Wyrok Sądu Rejonowego w Dębicy z 25 maja 2016 r. ©?

Reklama
Reklama
Zawody prawnicze
Notariusze zwalniają pracowników i zamykają kancelarie
Nieruchomości
Mała zmiana prawa, która mocno uderzy w patodeweloperkę
Zawody prawnicze
Reforma już rozgrzewa prokuratorów, choć do jej wdrożenia daleka droga
Nieruchomości
To już pewne: dziedziczenia nieruchomości z prostszymi formalnościami
Nieruchomości
Co ze słupami na prywatnych działkach po wyroku TK? Prawnik wyjaśnia
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama