Portugalczycy nie zgadzają się, aby inwestor branżowy miał aż 61 proc. udziałów w linii, czyli większość w radzie nadzorczej.
Umowa prywatyzacyjna TAP została podpisana 2 miesiące temu i pakiet większościowy został przyznany konsorcjum Atlantic Gateway - brazylijskiej linii lotniczej Azul Airways i jej założycielowi Davidowi Neelmanaowi, amerykańskiej Jet Blue Airways, oraz portugalskiemu inwestorowi - operatorowi połączeń autobusowych Barranquiro Group, którego właścicielem jest Humberto Pedrosa. Wtedy udziały podzielono tak: 61 proc. dostali inwestorzy, 34 proc. pozostało w rękach państwa, a 5 proc. akcji zostało podzielonych między 10 tys. pracowników TAP.
Taka transakcja okazała się nie do przyjęcia dla socjalistycznej opozycji, która już podczas kampanii wyborczej zapowiedziała, że w przypadku wygranej, zajmie się prywatyzacją TAP i doprowadzi do nacjonalizacji narodowego przewoźnika.
Obietnica została dotrzymana, jako pierwsza z pakietu programu wyborczego. 5 lutego rząd poinformował, że po negocjacjach z konsorcjum będzie w stanie zwiększyć swój pakiet akcji do 50 proc. Tym samym pakiet Atlantic Gateway zmniejszył się do 45 proc., tylko pracownicy zostali z takimi samymi akcjami, jak zdecydowano podczas prywatyzacji. Nie ma jeszcze ostatecznych uzgodnień - powiedziała „Rzeczpospolitej" Ana Carina Correia, rzeczniczka TAP.
Zdaniem ministra infrastruktury, Pedro Marquesa mimo zwiększonego udziału skarbu państwa, narodowy przewoźnik został uznany za sprywatyzowanego. Za dodatkowe 11 proc. budżet wypłaci Atlantic Gateway 1,9 mld euro.