Pierwsza dziesiątka w wielkim szlemie – taka sytuacja w życiu 19-letniej Agnieszki Radwańskiej jeszcze się nie zdarzyła. Występy na kortach Flushing Meadow w Nowym Jorku najlepsza polska tenisistka rozpoczęła od meczu z Rosjanką Jarosławą Szwedową, która do turnieju głównego awansowała z kwalifikacji.
Jest o co grać. Tegoroczny US Open oferuje uczestnikom rekordową pulę nagród – 20,657 mln dolarów. Zwycięzcy gier pojedynczych wzbogacą się o premie w wysokości półtora miliona dolarów, ich finałowi rywale zarobią o połowę mniej.
W turnieju kobiecym możliwe są różne scenariusze. Na pewno nie będzie powtórki sprzed roku, gdyż ubiegłoroczna zwyciężczyni Belgijka Justine Henin zakończyła karierę. Kontuzja barku uniemożliwiła udział w turnieju także triumfatorce sprzed dwóch lat Rosjance Marii Szarapowej. Po słabych występach w turnieju indywiduwalnym igrzysk w Pekinie spadły akcje amerykańskich sióstr Sereny i Venus Williams, które w dodatku mogą się spotkać już w ćwierćfinale. Zbyt wysoką formą nie zachwycały też ostatnio liderujące światowemu rankingowi Serbki Ana Ivanović i Jelena Janković. Muszą się one liczyć z mocnymi Rosjankami – medalistkami z Pekinu Jeleną Dementiewą (złoto), Dinarą Safiną (srebro) i Wierą Zwonariewą (brąz) oraz Swietłaną Kuzniecową, ubiegłoroczną finalistką, która zresztą już wygrywała US Open (2004).
W rywalizacji mężczyzn, jak w całym sezonie, uwaga zwrócona jest na dwóch tenisistów – mistrza olimpijskiego z Pekinu Rafaela Nadala, który 18 sierpnia awansował na pierwsze miejsce rankingu ATP i w Nowym Jorku zadebiutuje w roli lidera klasyfikacji oraz Szwajcara Rogera Federera, zdetronizowanego właśnie przez Hiszpana po 237 tygodniach panowania w męskim tenisie.
Huragan Nadal szaleje na kortach od wiosny, dewastując wszystkich, którzy stają na jego drodze. Począwszy od wiosennych turniejów w Monte Carlo, Barcelonie, Hamburgu i Roland Garros w Paryżu poprzez Londyn (Queen’s Club i Wimbledon) po Toronto i igrzyska w Pekinie. Jego główną ofiarą jest Federer, pokonany w wielkoszlemowych finałach w Paryżu i – po fantastycznym pojedynku – w Wimbledonie.