Dlaczego lubię Palikota

Śnił mi się Palikot. Było gorąco i pięknie, fale Bałtyku muskały nasze stopy, a on miał na sobie tylko strój Stańczyka. Zapytał, czy wiem, kim jest. Pewnie, że wiedziałem

Publikacja: 26.11.2009 15:51

Włączam telewizor, pan Janusz. Wchodzę w Internet, pan Janusz. Radia już nawet nie dotykam. Ruszyliśmy piaskiem w stronę Gdańska. – Krzysztofie – zaczął, a widząc moje zdumienie, rzucił szybko: – Jeśli zastanawiasz się, skąd znam twoje imię, musisz wiedzieć, że wiem dużo, dużo więcej. Ale nie o tym chciałem z tobą rozmawiać. Muszę ci zadać jedno pytanie i proszę o szczerą odpowiedź. Zgadzasz się?

Nie wiedziałem, co odpowiedzieć. Pierwszy raz śnił mi się polityk, i to od razu tak ważny. Nie wypada odmówić. Kiwnąłem głową twierdząco. Wziął głęboki oddech, po czym spojrzał mi w oczy i łagodnie zapytał: – Dlaczego mnie nie lubisz?

O rany boskie, i to wie. Totalna porażka. – Nie bój się, nie będę zły – powiedział, widząc moje zmieszanie. – To nie tak... – zacząłem. Zamachał rękami. – Mów prawdę, nie ściemniaj!

Zamilkłem. Nigdy nie zastanawiałem się, dlaczego nie lubię Palikota. Owszem, zaciął mi się na nim telewizor, zaciął Internet, ale przecież lepsze to, niż gdyby po każdym włączeniu wyskakiwał Kuba Wojewódzki albo Grzegorz Lato.

– No, więc... – wydukałem nieśmiało. – Nie lubię pana, bo pan jest dla mnie za mądry. Nie rozumiem tych pana happeningów, nie wiem, o co chodziło ze świńskim ryjem albo wibratorem. To znaczy – rozumiem, że o rozgłos. Ale po co on panu? Dla kariery politycznej? Chce pan zmieniać Polskę? – Brawo! – przerwał mój monolog. – Rozszyfrowałeś mnie!

Oczywiście, że chcę ją zmieniać. Już to robię. Czy ty nie widzisz, w jaką stronę to wszystko zmierza? Jakie chamstwo się szerzy? Jak oni myślą tylko o sobie, a zwykłego producenta alkoholu mają za nic? Powiedziałem sobie: dość szyderczych uśmieszków na bankietach, nie chcę i nie muszę, ale zostanę prez... – Tu przerwał, bo spadłem z łóżka.

Po śniadaniu wszedłem na blog pana Janusza, żeby mu swój sen opowiedzieć. Czytam jego ostatnie zapiski, a tam stoi jak byk: „Trup wychodzi z szafy! Zadzwoń do mnie! Polska gola! Daj paragraf, a człowieka się znajdzie! Tak, bycie parlamentarzystą jest szalone! Jest trudne – mówi Renia. Chciałbym zobaczyć Piterę w negliżu! Korupcja jest srebrna, a życie złote!”. I zrozumiałem, że tak naprawdę lubię Palikota. Bo jest coś, co nas łączy. On też siebie nie rozumie.

[link=http://blog.rp.pl/feusette]blog.rp.pl/feusette[/link]

Telewizja
„The Last of Us” bije rekord w Ameryce, a zagrożenie rośnie
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Telewizja
„Duduś”, który skomponowała muzykę „Stawki większej niż życie” i „Czterdziestolatka”
Telewizja
Agata Kulesza w akcji: TVP VOD na podium za Netflixem, Teatr TV podwoił oglądalność
Telewizja
Teatr TV i XIII księga „Pana Tadeusza" napisana przez Fredrę
Telewizja
Teatr TV odbił się od dna. Powoli odzyskuje widownię i artystów