9 lipca 2006 roku Zinedine Zidane rozgrywał ostatni mecz na Mistrzostwach Świata i w swojej imponującej karierze 108-krotnego reprezentanta Francji. – Bóg naprawdę jest świetnym scenarzystą – ocenia Zidane w filmie. Dostał w tym meczu czerwoną kartkę za uderzenie głową zawodnika drużyny przeciwnej...
W 1988 roku z drużyną narodową zdobył Mistrzostwo Świata, a w 2000 roku – Mistrzostwo Europy. Był laureatem Złotej Piłki, najlepszym zawodnikiem Mistrzostw Świata 2006, na których jako kapitan drużyny narodowej dotarł z nią do finału. Trzy razy wybierano go na Piłkarza Roku FIFA.
Autorzy filmu towarzyszą piłkarzowi i jego rodzinie podczas przygotowań do ostatnich występów. To także świetna okazja, by przypomnieć, jak zaczęła się kariera słynnego „Zizou”. Zaczął grać w piłkę nożną, bo uprawianie tego sportu nie wymagało pieniędzy. Wychowywał się w biednej, ale kochającej rodzinie. Ojciec chciał, żeby Zinedine skończył studia i miał szansę na lepsze życie niż on. Nie przekonał do tego syna, który postanowił szukać swej szansy na stadionach świata. Został zauważony w ośrodku szkoleniowym dla juniorów w Cannes. Wtedy, w wieku 14 lat, podpisał pierwszy kontrakt. Szczególnie ciepło wspomina Marcello Lippiego, który przez wiele lat był jego trenerem.
– On pierwszy uwierzył w moje możliwości. To jemu zawdzięczam późniejsze sukcesy – mówi piłkarz i dodaje: – Kiedy gram, zawsze myślę o rodzinie. Dzień przed meczem, a nawet przed wejściem na boisko, powtarzam sobie, że robię to dla żony i dzieci. To mój rytuał.
Widzowie zobaczą, jak wielki Zizou gra w piłkę nożną w przydomowym ogrodzie ze swoim synem i mężnie znosi jego uwagi, że kiepsko sobie radzi. Dowiedzą się, jak ważną rolę w życiu byłego już sportowca odgrywa muzyka, a także w jakich okolicznościach traci cierpliwość. Dziś Zidane poświęca się działalności charytatywnej. W jednym z wywiadów powiedział: „Każdy może zrobić coś, żeby uczynić świat lepszym miejscem”.