W cyklu „Klasyka polskiego dramatu” Teatr Polskiego Radia prezentuje najważniejsze dzieła sceniczne w historii polskiej literatury. Do tej pory nadano „Tango” Mrożka, „Śluby panieńskie” Fredry, „Dziady” Mickiewicza, „Odprawę posłów greckich” Kochanowskiego, „Wyzwolenie” Wyspiańskiego, „Nie-Boską komedię” Krasińskiego oraz „Cud mniemany, czyli Krakowiaków i górali” Bogusławskiego.
Jutro na radiowej scenie usłyszymy „Kordiana” Juliusza Słowackiego, wyreżyserowanego przez Jana Warenycię. Adam Woronowicz, który zebrał ostatnio bardzo dobre recenzje za rolę księdza Jerzego Popiełuszki w filmie Rafała Wieczyńskiego, ma w tym słuchowisku świetnych partnerów. Cara gra Wojciech Wysocki, Wielkiego Księcia – Adam Ferency, Grzegorza – Janusz R. Nowicki, Diabła – Henryk Talar.
Wszyscy mają wielkie doświadczenie w pracy z mikrofonem i niejedną radiową nagrodę w dorobku. W roli Laury usłyszymy Julię Kijowską. Woronowicz zaś po raz kolejny udowadnia, że jest jednym z najciekawszych obecnie polskich aktorów, z wyjątkową wrażliwością na wielką literaturę. Prowadzi rolę delikatnie, bez patosu i romantycznej ekscytacji, ale kiedy trzeba wybuchnąć, budzą się w nim wielkie emocje.
– Czy ten dramat może zainteresować kolejne pokolenia Polaków? Zdecydowanie tak – mówi reżyser Jan Warenycia. – Jest w nim bowiem niezmienny konflikt młodości z zastanym światem. Odwieczny bunt młodego pokolenia, które nie chce zaakceptować utrwalonego modelu wartości. Mickiewiczowski romantyczny Gustaw przechodzi w więziennej celi transformację, stając się świadomym bojownikiem „narodowej sprawy”. Kordian pozostaje równocześnie Gustawem i Konradem, ale to rozdwojenie go paraliżuje.
Nieudana próba samobójcza każe szukać sensu życia poza ojczyzną. Europa jest cyniczna, konserwatywna i przeżarta chciwością. Wraca więc owładnięty mesjanistyczną ideą złożenia narodowi życia w ofierze. Postanawia raz jeszcze popełnić samobójstwo, podejmując się zamordowania cara. I znowu ponosi klęskę. Ale Słowacki powstrzymuje się z ostatecznym rozwiązaniem. Salwa się nie rozlega. Jest więc jeszcze szansa na dojrzałość Kordiana i jego pokolenia.