Francois Pignon jest ulubionym bohaterem Vebera, współczesnym everymanem, którego dobroć, uczciwość i pewnego rodzaju naiwność zderza się z głupotą i bezwzględnością współczesnej cywilizacji. To on jest bohaterem „Kolacji dla głupca” – wielkim pechowcem, którego kosztem zamierza się zabawić grono bogatych biznesmenów.
Miłośnicy kina mogą z kolei pamiętać Pignona z filmu „Plotka”, w którym zagrał go Daniel Auteil, przełamujący nudę i szarzyznę życia księgowego poprzez rozpuszczenie pogłosek o swoim rzekomym homoseksualizmie.
W „Co ja panu zrobiłem, Pignon?” bohater tym razem zawodowo zajmuje się fotografią i pojawia we francuskim miasteczku, gdzie trwa proces sądowy przeciwko organizacji przestępczej. Pozornie Pignon został zatrudniony do zrobienia zdjęć świadkowi zeznającemu przeciw przestępcom. W rzeczywistości jednak stara się przy okazji załatwić sprawy osobiste.
Chciałby odzyskać żonę, która odeszła od niego do swojego psychoterapeuty i jednocześnie właściciela kliniki psychiatrycznej mieszczącej się właśnie w tym mieście. Komplikacje osobiste i zawodowe zaczynają się mnożyć, kiedy okazuje się, że w tym samym hotelu, w pokoju obok Pignona mieszka zawodowy morderca, Ralf, zatrudniony do wyeliminowania niewygodnego świadka w procesie.
Kiedy otworzą się drzwi łączące oba pokoje, widzów czeka mordercze tempo szalonej farsy...