– Benefisy i nagrody męczą mnie. Lubię wspominać, ale kiedy jestem sam – mówi dyrektor Szurmiej. – Jedno jednak powtarzać będę zawsze i zapiszę pewnie w testamencie: żydowska kultura jest częścią składową kultury polskiej. Przez lata, podróżując po całym świecie, to właśnie chciałem pokazywać. Wiele osób zapomina, że kiedyś nie było Państwa Izrael. Polska była naszą ojczyzną.
Szymon Szurmiej podjął się kierowania Teatrem Żydowskim w trudnym czasie. Po wydarzeniach Marca '68 z kraju wyjechali poprzednia dyrektor Ida Kamińska oraz spora część zespołu. Zostało ośmiu, dziewięciu aktorów.
– Pracowałem wówczas w Teatrze Polskim we Wrocławiu i było mi tam dobrze – wspomina Szurmiej. – Zdecydowałem się zostać dyrektorem sceny żydowskiej i tak męczę się już od 40 lat i będę się męczył dalej.
Ryszard Marek Groński, pisarz i autor scenariuszy wielu spektakli Żydowskiego, zaznacza, że Szurmiej wskrzesił ten teatr. Stworzył studio aktorskie, które wykształciło młode pokolenie aktorów. Uczyli się języka jidysz, poznawali żydowską kulturę i tradycję. Lekcje aktorstwa dawali im m.in. Aleksander Bardini, Jan Świderski, Zofia Kucówna, Władysław Hańcza. Szymon Szurmiej przełamał barierę językową dzielącą wykonawców i publiczność – zdecydował, że spektakle grane będą nie tylko w jidysz, ale także po polsku. To on zaproponował widzom przedstawienia satyryczne i rewiowe pełne żydowskiego humoru.
– Dziś jesteśmy jedynym teatrem żydowskim w Europie. Nasz repertuar musi być eklektyczny – dodaje Szurmiej. – Gramy spektakle muzyczne, farsy, ale także poważne teksty mistrzów żydowskiego dramatu.