Gdyby polityczny thriller "The Truth about Kennedys" pokazano w sobotni wieczór na wszystkich kanałach polskiej telewizji, frekwencja w wyborach prezydenckich mogłaby spaść o kilkadziesiąt procent.
Nie chodzi wcale o to, że Luk Perceval wraz z aktorami Thalia Theather z Hamburga naruszyli ciszę wyborczą, przedstawiając szokujące informacje o naszych kandydatach. Przedstawienie jest uniwersalne i radykalne, bowiem przerywa milczenie w sprawie demokracji, która staje się największym tabu naszych czasów: nietykalnym bóstwem.
Flamand nie uznaje żadnych świętości i wytoczył mu proces, wściekły, że wcześniejsze umarzano w podejrzanych okolicznościach – z powodu braku dowodów albo "niewielkiej szkodliwości społecznej". Posłużył się zasadą sądownictwa amerykańskiego, w którym precedensowe orzeczenie staje się prawem. Skoro na czele największego mocarstwa mogły stać męty, jaką można mieć pewność, że w innych krajach ludzie są w stanie kontrolować polityków.
W roli świadków występują aktorzy, a drobiazgowo zgromadzone dowody, w tym przecieki i raporty CIA i FBI, są nie do podważenia: rządy JFK, naj-popularniejszego prezydenta XX wieku, były konsekwencją przestępstw giełdowych, gigantycznej korupcji, układów z mafią, morderstw i sfingowanych procesów.
[srodtytul]Polityczny celebryta [/srodtytul]