Reklama
Rozwiń

Pięciu dyrektorów – pięć pomysłów na teatr

W ciągu 34 lat istnienia scena w Radomiu wielokrotnie zmieniała profil i charakter. Była m.in. teatrem impresaryjnym, królestwem musicalu i miejscem promocji najnowszej dramaturgii.

Publikacja: 19.11.2010 10:55

Szekspirowski „Król Lear” wyreżyserowany w 2000 roku przez Linasa Zaikauskasa. Na zdjęciu od lewej:

Szekspirowski „Król Lear” wyreżyserowany w 2000 roku przez Linasa Zaikauskasa. Na zdjęciu od lewej: Jarosław Rabenda i Andrzej Bieniasz, zmarły w 2007 r., jest obecnie patronem sceny kameralnej (fot. m. strudziński)

Foto: Rzeczpospolita

Historia rozpoczyna się 22 grudnia 1976 roku. Ówczesna siedziba mieściła się w gmachu urzędu wojewódzkiego przy ulicy Żeromskiego, a repertuar bazował na spektaklach gościnnych. Dwa lata później zadania stworzenia stałego zespołu i programu podjął się Zygmunt Wojdan, pierwszy i najdłużej rządzący w radomskim teatrze dyrektor. Do dziś jego dawni współpracownicy pamiętają go jako człowieka obdarzonego niezwykłą charyzmą, herszta, dla którego najważniejsi byli aktorzy. Ściągał ich z całej Polski, oferował etaty i pełną wyzwań pracę. Nie mogli liczyć na luksusy, bo czekała na nich pusta sala, bez technicznego zaplecza. Ale jak wspomina Danuta Dolecka, od 30 lat aktorka radomskiego teatru i autorka monografii poświęconej Wojdanowi, pierwsze lata były najbardziej emocjonujące. Aktorzy tworzyli teatr od zera, z poczuciem misji, że od nich zależy jego przyszłość.

Wojdan kierował sceną do 1991 roku. Stawiał na szeroki repertuar, w którym każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Pierwszą przygotowaną pod jego okiem premierą była „Droga do Czarnolasu” Aleksandra Maliszewskiego. Zadbał, by radomianie obejrzeli klasykę polskiego dramatu. Wystawiał współczesne teksty, m.in. Sławomira Mrożka, Ireneusza Iredyńskiego, Stanisława Grochowiaka. To za jego dyrekcji w Radomiu w 1985 roku odbyła się polska prapremiera „Sztukmistrza z Lublina” Isaaka Bashevisa Singera. Dziś ten tekst nieodłącznie kojarzy się z kompozycjami Zygmunta Koniecznego, songami Agnieszki Osieckiej i scenariuszem Michała Komara. Natomiast autorem adaptacji radomskiego przedstawienia był Wojdan, a muzykę napisał Jacek Szczygieł.

W 1991 roku nowy szef Wojciech Kępczyński wprowadził rewolucyjne zmiany. – Przyszły nowe czasy. Nie chciałem teatru lektur przeplatanych farsami – wspomina. – Zamarzyłem, by Radom stał się ośrodkiem gombrowiczowskim.

Kępczyński wymyślił i zorganizował w 1993 roku festiwal dedykowany twórczości autora „Ferdydurke”. Pierwsza edycja okazała się sukcesem. Podczas kolejnych swoje spektakle pokazywali m.in. Jarocki, Warlikowski i Jarzyna. Do dziś impreza odbywająca się co dwa lata jest wizytówką teatru.

Za dyrekcji Kępczyńskiego zespół przeniósł się do wybudowanej po 20 latach starań siedziby przy placu Jagiellońskim 15. Na nowej scenie z rozmachem realizowano musicale, wśród nich takie przeboje, jak „Józef i cudowny płaszcz snów w technikolorze” czy „Fame”. W repertuarze pojawiły się także popularne na West Endzie i Broadwayu sztuki Mameta i Cooneya, uzupełniane – dla równowagi – klasyką teatru: tekstami Sofoklesa, Szekspira i Strindberga.

W 1998 roku na trzy lata zespół objął Litwin Linas Marijus Zaikauskas. Podobnie jak Zygmunt Wojdan postawił na różnorodny repertuar – od bajek dla dzieci przez komedie po klasykę.

Adam Sroka, szefujący w Radomiu w latach 2001 – 2007, zdecydował, że teatr będzie promował przede wszystkim współczesną dramaturgię. Z jego inicjatywy narodził się Festiwal Radom Odważny.

Od lutego 2008 roku profil teatru kształtuje Zbigniew Rybka. Czerpie z dorobku poprzedników – wprowadza na afisz klasykę, musicale, nową dramaturgię i dba, by Radom był wyraźnym punktem na kulturalnej mapie Polski. Za jego dyrekcji otwarta została lalkowa scena dla dzieci. Mocną stroną teatru stały się realizacje tekstów prapremierowych – pisanych i tłumaczonych na zamówienie Powszechnego.

Historia rozpoczyna się 22 grudnia 1976 roku. Ówczesna siedziba mieściła się w gmachu urzędu wojewódzkiego przy ulicy Żeromskiego, a repertuar bazował na spektaklach gościnnych. Dwa lata później zadania stworzenia stałego zespołu i programu podjął się Zygmunt Wojdan, pierwszy i najdłużej rządzący w radomskim teatrze dyrektor. Do dziś jego dawni współpracownicy pamiętają go jako człowieka obdarzonego niezwykłą charyzmą, herszta, dla którego najważniejsi byli aktorzy. Ściągał ich z całej Polski, oferował etaty i pełną wyzwań pracę. Nie mogli liczyć na luksusy, bo czekała na nich pusta sala, bez technicznego zaplecza. Ale jak wspomina Danuta Dolecka, od 30 lat aktorka radomskiego teatru i autorka monografii poświęconej Wojdanowi, pierwsze lata były najbardziej emocjonujące. Aktorzy tworzyli teatr od zera, z poczuciem misji, że od nich zależy jego przyszłość.

Teatr
Teatr Wielki. Personalne przepychanki w Poznaniu
Teatr
„Ziemia obiecana” Kleczewskiej: globalni giganci AI zastąpili wyścig fabrykantów
Teatr
„Ziemia obiecana": co powiedzą Kleczewska, Głuchowski i Klata o dzisiejszej sytuacji?
Teatr
Czy Urząd Świętokrzyskiego planuje przetarg na teatr w Kielcach?
Teatr
Co będzie, gdy wejdą Ruscy i zaczną się rozbiory? Nowa sztuka Szczepana Twardocha