Na 1 lipca przed komisję śledczą badającą sprawę wykorzystania przez rząd PiS oprogramowania Pegasus, wezwany został były minister sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro. Ziobro jednak przed komisją się nie pojawi.
Na 11 posłów komisji śledczej ds. Pegasusa dostęp do materiałów „ściśle tajnych” ma tylko Jacek Ozdoba. Niemożliwe, by poznali więc, jak naprawdę działał ten system.
Prezes PiS będzie musiał ponownie zeznawać przed komisją śledczą ds. nielegalnych podsłuchów. Wcześniej może dojść do zmiany przewodniczącej Magdaleny Sroki, która nie radziła sobie na stanowisku.
PiS przygotowało prezesa do zeznań, a członkowie komisji nie przygotowali się do kluczowych obrad. Jarosław Kaczyński podczas obrad komisji ds. Pegasusa robił, co chciał i mówił, ile chciał. Rangę komisji obniżyli jej przedstawiciele. PiS triumfuje.
Sprawa Pegasusa jest przedsięwzięciem politycznym. Rządzący chcą odwrócić uwagę od tego, że nie realizują swych obietnic wyborczych – mówił na posiedzeniu komisji ds. Pegasusa prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Po godz. 12:00 prezes PiS Jarosław Kaczyński stanął jako świadek przed komisją ds. Pegasusa. Były premier wygłosił tylko część ślubowania świadka zastrzegając, że nie może wygłosić pełnej formuły z uwagi na brak zwolnienia go ze strony szefa rządu z przestrzegania tajemnicy. Dwaj posłowie PiS zostali wykluczeni z posiedzenia.
Podczas posiedzenia komisji śledczej ds. Pegasusa Magdalena Sroka zapytała Jarosława Kaczyńskiego o badanie wariografem. - Nie jestem człowiekiem, który jest podejrzany o cokolwiek. To jest pytanie o charakterze prowokacyjnym i lepiej, żeby je pani wycofała - stwierdził prezes PiS.
Jarosław Kaczyński, stając przed komisją ds. Pegasusa, pokaże, jakim był realnym szefem państwa i jakim jest liderem partii. Jeśli straci nerwy, okaże się przywódcą słabym i niepanującym nad sobą. Każda ze stron ma dużo do stracenia i zyskania.