Grzesiowski był pytany o planowane korespondencyjne wybory prezydenckie. Oświadczył, iż nie spodziewa się, że nawet jeśli "jakaś niewielka ilość wirusa" przeżyje na papierze czy kartonie to będzie to powód do zakażenia.
- Pamiętajmy, że w tej chwili wszyscy pracują w maseczkach. Jeżeli ktoś miałby emitować wirusa, np. listonosz, to on też będzie w maseczce, więc szansa na to, aby wirus przetrwał, a przede wszystkim dostał się na papier, na kopertę, jest niewielka - powiedział dr Paweł Grzesiowski. Dopytywany dodał, że jego zdaniem najpierw nosiciel musiałby "świadomie nakasłać, nakichać" na papier, a później odbiorca musiałby przesyłkę "bardzo dokładnie obwąchiwać i wtedy mógłby się zarazić".