W ostatnich dniach kraj boryka się jednak z nowym ogniskiem epidemii, które - według premiera Pham Minh Chinha - może "zagrozić politycznej stabilności" jeśli nie znajdzie się pod kontrolą.
Wietnam był chwalony za skuteczną walkę z koronawirusem polegającą na szybkim wygaszaniu ognisk choroby poprzez masowe testowanie i surowy, kontrolowany ściśle przez władze program kwarantanny.
W ubiegłym miesiącu w Wietnamie pojawiło się jednak nowe ognisko, które zaczęło szybko rozprzestrzeniać się po kraju doprowadzając do wykrycia 333 zakażeń w 25 miastach i prowincjach Wietnamu, w tym stolicy kraju, Hanoi.
10 szpitali, w związku z wykryciem zakażeń koronawirusem, zostało objętych reżimem ścisłej kwarantanny.
- Ryzyko tego, że ognisko rozleje się na cały kraj, jest bardzo wysokie - ostrzegł Chinh w niedzielę. - Musimy zastosować ostrzejsze środki, aby opanować ognisko - dodał.
- Jeśli ognisko rozleje się na cały kraj, wpłynie na stabilność polityczną, zdrowie publiczne i wybory do Zgromadzenia Narodowego oraz Rady Ludowej, a konsekwencje będą nieprzewidywalne - oświadczył szef rządu.
Chinh podkreślił, że jednym z głównych źródeł zakażeń koronawirusem w kraju są nielegalni imigranci z krajów, w których istnieją ogniska zakażeń.