Zgodnie z zawartym dwa miesiące temu porozumieniem Phenian ma do soboty czas na wyłączenie reaktora. W zamian miał m.in. dostać surowce energetyczne i odzyskać 25 milionów dolarów przechowywanych w banku BDA w Makau.
Waszyngton twierdził, że pieniądze te pochodzą z handlu narkotykami i produkcji fałszywych dolarów. I chociaż zgodził się na odblokowanie kont, banki, do którychnależało przelanie środków na inne konto, nie chcą zajmować się funduszami, które zostały uznane za nielegalne.
Główny amerykański negocjator ds. Korei Północnej Christopher Hill i były ambasador USA przy ONZ Bill Richardson w poniedziałek próbowali przekonać komunistyczne władze do dotrzymania sobotniego terminu wyłączenia reaktora. - Najpierw pieniądze, potem reaktor - usłyszeli w Phenianie amerykańscy negocjatorzy. Christopher Hill próbował więc wywrzeć presję na bank w Makau, aby jak najszybciej odblokował konta. - To będzie wielki krok, który umożliwi Korei Północnej rezygnację z atomu -przekonywał dyplomata.
John Swenson Wright, ekspert ds. Korei Północnej w londyńskimChatham House, jest zaniepokojony tym, że Phenian tak zdecydowanie walczy o pieniądze. - 25 milionów dolarów to niewielka kwota nawet dla tak biednego państwa, jakim jest Korea. Być może to tylko pretekst, aby wywalczyć ustępstwa w dalszych negocjacjach - mówi "Rz" brytyjski analityk. Jego zdaniem Phenian korzysta z okazji, aby podbić stawkę, bo USA nie są w stanie rozwiązać kryzysu wywołanego przez irański program atomowy i muszą się wykazać sukcesem przynajmniej w rozmowach z Koreą Północną.
Chiny, najbliższy sojusznik Phenianu, zapowiedziały wczoraj, że nawet jeśli wyłączenie reaktora nie nastąpi w terminie, ostatnie porozumienie dalej będzie obowiązywać. -To normalne wzloty i upadki przy takich negocjacjach - bagatelizował sprawę rzecznik chińskiego MSZ Qin Gang.