Zapewnił też, że Rosja nie wycofa się 12 grudnia z głównego traktatu rozbrojeniowego w Europie (CFE), a jedynie wprowadzi moratorium na jego wykonywanie. – Jesteśmy gotowi do dialogu, ale musimy też myśleć o naszych interesach, kiedy nasi partnerzy umieszczają nową broń w pobliżu naszych granic – mówił Ławrow. Zapewniał też, że jego kraj nie sięga po militarne groźby.
Waszyngton w zeszłym tygodniu przedstawił na piśmie propozycje, które w Moskwie w październiku złożyli sekretarz stanu Condoleezza Rice i sekretarz obrony Robert Gates. Amerykanie obstają przy tym, aby częścią systemu antyrakietowego, który ma chronić Stany Zjednoczone i ich sojuszników, były wyrzutnie rozmieszczone w Polsce i stacja radarowa na terenie Czech. Nie wykluczają jednak wykorzystania rosyjskiej bazy radarowej w Azerbejdżanie, która zdaniem Moskwy powinna zastąpić czeski radar.
Amerykanie zaproponowali również, że włączą system dopiero, kiedy będą mieli dowód na zagrożenie ze strony Iranu. Podczas rozmów w Moskwie nie wykluczali też obecności rosyjskich oficerów łącznikowych w amerykańskich bazach. Nie wiadomo, czy podtrzymano tę ofertę, bo czeskie władze stanowczo przeciwko niej zaprotestowały.
Waszyngton planował rozpoczęcie budowy baz w Europie Środkowej w 2008 roku. Cały system miałby być gotowy cztery lata później. Rosja wielokrotnie mówiła, że podejmie odpowiednie kroki odwetowe. Wspominała m.in. o rozmieszczeniu nowych rakiet w okręgu kaliningradzkim.