Apel motywowali tym, że kardynał Joseph Ratzinger w 1990 roku uznał rzekomo proces Galileusza za sprawiedliwy, jest „zbyt reakcyjny” i ma „obskuranckie poglądy”. Kilka organizacji studenckich zapowiedziało demonstracje. Dziś pokazany zostanie film „Życie Galileusza”. Natomiast w czwartek rano, gdy w auli uniwersyteckiej Benedykt XVI będzie przemawiał do Senatu, na pobliskim Piazalle Aldo Moro studenci mają próbować zagłuszyć jego wystąpienie.
Sprawa wywołała we Włoszech wiele emocji. Giovanni Donzelli, szef organizacji Azione Universitaria skupiającej studentów wspierających Sojusz Narodowy, stwierdził, że sygnatariusze apelu popisali się antykatolickim integryzmem godnym uniwersytetu w Iranie. Minister sprawiedliwości Clemente Mastella uznał apel za „folklor” i stwierdził, że głupota nie oszczędza nawet ludzi z tytułami profesorskimi. W podobnym duchu wypowiadają się inni politycy.
W związku z kontrowersjami wokół wystąpienia Benedykta XVI na uniwersytecie La Sapienza wywiadu dziennikowi „La Repubblica” udzielił kardynał Zenon Grocholewski, prefekt Kongregacji Wychowania Katolickiego. Przypomniał, że Joseph Ratzinger jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary najbardziej przyczynił się do tego, że Jan Paweł II w 1992 roku zrehabilitował Galileusza skazanego w 1633 roku przez inkwizycję na areszt domowy za głoszenie tez Kopernika o heliocentrycznej budowie świata.
Wczoraj rano Benedykt XVI odprawił w Kaplicy Sykstyńskiej mszę, podczas której chwilami stał tyłem do wiernych. Zdarzyło się to Ojcu Świętemu pierwszy raz od rezygnacji po Soborze Watykańskim II z odprawianej w taki sposób mszy łacińskiej. Samą mszę papież odprawił zgodnie z posoborowym mszałem, ale gestem powrócił do tradycji trydenckiej. W lipcu ub. r. Benedykt XVI zniósł wszelkie restrykcje dotyczące odprawiania mszy przedsoborowej.