Co chce wiedzieć o swych ludziach Barack Obama

Wszyscy chętni do pracy w administracji nowego prezydenta będą musieli odpowiedzieć na niezwykle szczegółowe pytania dotyczące ich samych i ich rodzin

Publikacja: 15.11.2008 02:55

Prezydent elekt Barack Obama i jego najbliżsi współpracowni-cy podczas pierwszej konferencji prasowe

Prezydent elekt Barack Obama i jego najbliżsi współpracowni-cy podczas pierwszej konferencji prasowej po wygranych wyborach, Chicago, 7 listopada

Foto: AFP

Prezydent Barack Obama obsadzi swymi ludźmi niemal 8 tysięcy urzędniczych stanowisk w dziesiątkach departamentów i agencji. Zanim to jednak uczyni, chce wiedzieć o potencjalnych kandydatach wszystko. Chętni do pracy u Obamy muszą odpowiedzieć na piśmie na 63 pytania zawarte w siedmiostronicowym kwestionariuszu.

Aplikanci muszą przedstawić bardzo szczegółowe informacje na temat stanu majątkowego, sytuacji finansowej i prawnej, zarówno swojej, jak i najbliższej rodziny. Muszą zidentyfikować i opisać wszystkie kontrowersyjne i potencjalnie kontrowersyjne wypowiedzi, publikacje i sytuacje z całego swego życia.

Muszą podać adresy wszystkich swoich prywatnych stron internetowych, ujawnić nazwiska, adresy i telefony wszystkich osób, z którymi w ciągu ostatnich dziesięciu lat mieszkali pod jednym dachem „z racji związków uczuciowych lub zobowiązań”, a także przyznać się, czy posiadają broń lub posiada ją ktoś z ich najbliższej rodziny.

[wyimek]Krytycy zarzucają prezydentowi elektowi i jego sztabowi zbytnie wścibstwo [/wyimek]

Według przedstawicieli sztabu Baracka Obamy kwestionariusz odzwierciedla chęć przeprowadzenia zapowiadanej „zmiany w Waszyngtonie”, czyli oczyszczenia środowiska politycznego i większej przejrzystości w życiu publicznym. Niektórzy komentatorzy podkreślają, że jest to słuszne posunięcie, pozwoli ono bowiem nowemu prezydentowi skoncentrować się na konkretnych problemach, a nie na ewentualnych kontrowersjach wywołanych przeszłością jego ludzi.

Krytycy zarzucają jednak Obamie i jego sztabowi zbytnie wścibstwo. – W ten sposób zniechęca się do służby publicznej całą masę zdolnych ludzi. To dyskwalifikowanie wszystkich poza współpracownikami Matki Teresy – twierdzi były republikański kongresmen, obecnie komentator telewizji Fox News, John Kasich.

Zdaniem dyrektora Ośrodka Informacji o Prywatności Elektronicznej Marca Rotenberga istnieje poważne niebezpieczeństwo, że część bardzo osobistych informacji podanych przez aplikantów wbrew ich woli wycieknie do mediów.

Ponad 4 tysiące stanowisk obsadzanych jest z klucza politycznego. Aż 1100 z nich wymaga akceptacji Senatu. Wniosek o zatrudnienie można składać elektronicznie, na stronie internetowej prezydenta elekta. Dotąd tą drogą zgłosiło się do pracy w nowej administracji prawie 150 tysięcy osób.

W Polsce Kancelaria Prezydenta nie wymaga od kandydatów na pracowników wypełnienia podobnych ankiet. Całkowicie polega na weryfikacji dokonywanej przez ABW. Chodzi o procedurę dopuszczenia do informacji niejawnych. Przechodzący ją kandydaci również wypełniają kwestionariusz, ale jest on znacznie mniej szczegółowy i o połowę krótszy niż lista pytań sporządzona przez ludzi Obamy.

– Prezydent nie sprawdzał swych najbliższych współpracowników. Zna ich i ma do nich zaufanie. Ankiety przeprowadzane przez zwycięskich kandydatów nie leżą zresztą w polskiej tradycji. Z tego co wiem, nie przeprowadzali ich ani Lech Wałęsa, ani Aleksander Kwaśniewski. Gdybyśmy sporządzili taki kwestionariusz, zostalibyśmy wyśmiani przez media – powiedział „Rz” pragnący zachować anonimowość przedstawiciel kancelarii.

Ankieta Obamy rozśmieszyła polskich polityków. Choć kandydaci na posłów z PO i PiS musieli wypełnić wewnątrzpartyjne ankiety, były one krótkie. Dotyczyły przede wszystkim ewentualnego zamieszania w afery korupcyjne i współpracy z SB.

– Taka była nasza historia. Ale Ameryka, oprócz jednej małej wysepki, nie była nigdy okupowana. A wysepka ta była bezludna. Po co więc Obamie ta ankieta – nie wiem – powiedział „Rz” Stefan Niesiołowski (PO).

Podkreślił, że nie przeszedłby testu Obamy. Największe problemy sprawiłoby mu dostarczenie tekstów wszystkich przemówień i artykułów prasowych. – Musiałbym spędzić kilka lat w archiwach i w redakcjach rozmaitych mediów – podkreślił.

Szczegółowością pytań zadawanych przez współpracowników amerykańskiego prezydenta elekta jest zaskoczony poseł Karol Karski (PiS).

– Najwyraźniej Barack Obama musiał się na kimś srogo zawieść – powiedział. – O wielu sprawach, o które pytają Amerykanie w tej ankiecie, zwyczajnie zapomniałem. Myślę, że podobne kwestionariusze należy po prostu wypełniać w dobrej wierze. Nie da się jednak odpowiedzieć dokładnie na wszystkie pytania. Nawet w konfesjonale mówi się przecież: „więcej grzechów nie pamiętam” – podkreślił.

[ramka][srodtytul][link=http://www.rp.pl/artykul/219661.html]Wybór pytań z kwestionariusza[/link][/srodtytul][/ramka]

[i]Oficjalna strona prezydenta elekta

[link=http://www.change.gov]www.change.gov[/link][/i]

Prezydent Barack Obama obsadzi swymi ludźmi niemal 8 tysięcy urzędniczych stanowisk w dziesiątkach departamentów i agencji. Zanim to jednak uczyni, chce wiedzieć o potencjalnych kandydatach wszystko. Chętni do pracy u Obamy muszą odpowiedzieć na piśmie na 63 pytania zawarte w siedmiostronicowym kwestionariuszu.

Aplikanci muszą przedstawić bardzo szczegółowe informacje na temat stanu majątkowego, sytuacji finansowej i prawnej, zarówno swojej, jak i najbliższej rodziny. Muszą zidentyfikować i opisać wszystkie kontrowersyjne i potencjalnie kontrowersyjne wypowiedzi, publikacje i sytuacje z całego swego życia.

Pozostało 87% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022