Kościół katolicki prowadzi usługi kredytowe na szczeblu diecezji i parafii. Przybierają one różne formy: od wspierania działalności gospodarczej po pomoc w wynajęciu mieszkania lub zapłacie czynszu.
[srodtytul]Fenomen minikredytów[/srodtytul]
O mikrokredytach świat usłyszał w 2006 roku, gdy laureatem Pokojowej Nagrody Nobla został ich pomysłodawca Bengalczyk Muhammad Junus. Niewielkie sumy w biednych krajach pozwalają nędzarzom, z którymi nie chce rozmawiać żaden bank, rozkręcić miniinteres i stanąć na własnych nogach. Włoski Caritas rozpoczął tego rodzaju działalność już w 2001 roku w Peru, by cztery lata później spróbować we Włoszech. Eksperyment rozpoczął się w Prato koło Florencji. 130 tysięcy euro wyasygnowanych przez Caritas stało się zalążkiem mikrokredytów do 5 tysięcy euro. Równocześnie uruchomiono linię kredytową dla biednych, wielodzietnych rodzin – 250 tysięcy euro.
Teraz, gdy we Włoszech w efekcie kryzysu coraz trudniej o kredyt, coraz więcej ludzi traci pracę, a małe rodzinne firmy, na których opiera się włoska gospodarka, mają coraz większe problemy ze związaniem końca z końcem, diecezje i parafie (z pomocą Caritasu lub bez) idą z odsieczą najbiedniejszym w całym kraju, oferując im we współpracy z bankami mikrokredyty w ramach przeróżnych projektów.
W Chieti i Vasto diecezja żyruje kredyty osobom, które nie spełniają twardych warunków banków. W Pavii lokalny Kościół pokrywa koszty oprocentowania kredytu. W Vigevano i Tortonie w ramach zdeponowanej przez diecezję sumy (stale rosnącej, bo jest to fundusz zasilany przez wiernych) bank na podstawie gwarancji diecezjalnej udziela nieoprocentowanych pożyczek do 2 tysięcy euro. Wysokość spłat uzależniona jest od możliwości kredytobiorcy.