- Jeśli politycy chcą ograniczać zwykłym ludziom dostęp do plików, będą musieli stale rozbudowywać system kontroli. Trzeba tak zmienić przepisy o prawie autorskim, by zapewnić poszanowanie obywatelskiego prawa do prywatności - mówi Engström.

Założona w 2006 roku Partia Piracka uważa, że ludzie powinni móc swobodnie kopiować książki i utwory muzyczne do użytku prywatnego. Opowiada się za radykalną reformą praw autorskich, zniesieniem systemu patentów i zagwarantowaniem prywatności użytkownikom Internetu. Mimo że są to hasła bliskie zwłaszcza młodym Szwedom, w ostatnich wyborach parlamentarnych w tym kraju ugrupowanie zgromadziło zaledwie 0,63 procent głosów.

Engström wierzy jednak, że "czasy się zmieniły". Nowe drastyczne przepisy antypirackie wzbudziły oburzenie w Szwecji. Szeregi partii rosną, w zeszłym roku było to już 12 tysięcy członków. To teraz ugrupowanie liczniejsze niż na przykład niewielka, ale licząca się Partia Zielonych. A młodzieżówka partii, Młodzi Piraci, to druga pod względem liczby członków organizacja polityczna młodzieży w Szwecji.

Engström, 48-letni ojciec rodziny z Nacki, zamożnego przedmieścia Sztokholmu, liczy na sukces w czerwcowych eurowyborach. - Większość przepisów dotyczących polityki informacyjnej powstaje w Brukseli. Tam podejmowane są decyzje i dlatego chcemy tam być - mówi.