Rywal Karzaja bojkotuje wybory prezydenckie

Drugiej tury nie będzie lub wystartuje w niej tylko jeden kandydat

Publikacja: 01.11.2009 21:30

Rywal Karzaja bojkotuje wybory prezydenckie

Foto: AFP

- Decyzja nie przyszła mi łatwo. Podjąłem ją po licznych konsultacjach z narodem Afganistanu, swoimi zwolennikami i przywódcami plemiennymi – mówił łamiącym się głosem doktor Abdullah Abdullah.

To były szef MSZ i główny rywal prezydenta Hamida Karzaja w wyborach prezydenckich nalegał na zorganizowanie drugiej tury, alarmując, że głosowanie z 20 sierpnia zostało sfałszowane. Po powtórnym przeliczeniu głosów okazało się, że ubiegający się o reelekcję Karzaj nie przekroczył jednak 50-procentowego progu poparcia, i zarządzono dogrywkę, która miała się odbyć 7 listopada.

[srodtytul]Wybieg Abdullaha?[/srodtytul]

Ale Abduallah żądał też zmian w składzie Niezależnej Komisji Wyborczej składającej się ze zwolenników Karzaja. Kiedy nie spełniono jego warunków, uznał, że start w dogrywce nie ma sensu. – Nie da się zagwarantować przejrzystości głosowania – stwierdził. Część analityków jest zdania, że to tylko pretekst.

– Karzaj jest Pasztunem, czyli ma poparcie największej grupy etnicznej w Afganistanie, gdzie o tożsamości i lojalności decyduje przynależność klanowa i etniczna. Abdullah, który jest Tadżykiem, musiał sobie uświadomić, że w starciu sam na sam z Karzajem nie ma najmniejszych szans – mówi "Rz" Rasul Bakhsh Rais, pakistański politolog i ekspert ds. Afganistanu.

Abdullah próbował studzić napięcia na tle etnicznym, wzywając swoich zwolenników, by nie wychodzili na ulice. Zapewniał też, że nikogo nie namawia do bojkotu wyborów.

Nie wiadomo, czy druga tura w ogóle się odbędzie. Konstytucja nakazuje jej zorganizowanie, jeśli w pierwszej turze nie będzie zwycięzcy, ale nie przewiduje wycofania się jednego z kandydatów. Wątpliwości ma rozstrzygnąć Sąd Najwyższy uważany za przychylny prezydentowi Karzajowi. Sztab prezydenta zapowiada, że Karzaj jest gotów wziąć udział w wyborach.

Hamid Karzaj rządzi w Afganistanie od 2001 roku. Jednak jego rządy zżerała korupcja, a talibowie zaczęli przejmować kontrolę nad kolejnymi terenami. Dlatego wspólnota międzynarodowa, która wysłała już do Afganistanu 100 tysięcy żołnierzy i miliardy dolarów pomocy, miała nadzieję, że nowe wybory wyłonią władze o silnym mandacie, z którymi łatwiej będzie ustabilizować sytuację w kraju.

[srodtytul] Talibowie się cieszą [/srodtytul]

Jeszcze w sobotę amerykańska sekretarz stanu Hillary Clinton próbowała bagatelizować ewentualne wycofanie się Abdullaha, przekonując, że nie wpłynie to na legitymację wybranych władz. Ale eksperci są innego zdania.

– To szokująca porażka wysiłków Zachodu i wspólnoty międzynarodowej, która próbowała zbudować demokrację w Afganistanie – uważa Norine MacDonald, szefowa International Council on Security and Development. Jej zdaniem wybory powinny być odwołane i zorganizowane w taki sposób, aby społeczeństwo miało szansę wybrać polityków, do których będzie mieć zaufanie.

– Decyzja Abdullaha jest nieodpowiedzialna i może mieć katastrofalne skutki dla Afganistanu i sił międzynarodowych z polskimi włącznie. Aby pokonać talibów, trzeba się zjednoczyć i pokazać, że demokracja może być prawdziwą alternatywą. A Abdullah próbuje grać o wszystko i nie idzie na żadne kompromisy – mówi prof. Rais.

Podobnego zdania jest profesor Anwar Zahid Khan z Uniwersytetu w Peszawarze. – Zakładanie, że wszystko będzie działało bez zarzutu, to absurd. Nawet kulawa demokracja jest lepsza od dyktatury, rządów watażków lub talibów. Jedyne wyjście to stworzenie rządu porozumienia narodowego, do którego wszedłby Abdullah – mówi "Rz" Khan. Abdullah na razie wyklucza takie rozwiązanie.

Tymczasem talibowie, którzy próbowali uniemożliwić głosowanie, znaleźli się bliżej celu.

– Nie pozwolimy, aby druga runda przebiegła spokojnie. Zwiększymy liczbę ataków i dopilnujemy, aby wybory były klęską – zagroził rzecznik talibów Qari Yousuf Ahmadi.

- Decyzja nie przyszła mi łatwo. Podjąłem ją po licznych konsultacjach z narodem Afganistanu, swoimi zwolennikami i przywódcami plemiennymi – mówił łamiącym się głosem doktor Abdullah Abdullah.

To były szef MSZ i główny rywal prezydenta Hamida Karzaja w wyborach prezydenckich nalegał na zorganizowanie drugiej tury, alarmując, że głosowanie z 20 sierpnia zostało sfałszowane. Po powtórnym przeliczeniu głosów okazało się, że ubiegający się o reelekcję Karzaj nie przekroczył jednak 50-procentowego progu poparcia, i zarządzono dogrywkę, która miała się odbyć 7 listopada.

Pozostało 85% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021