Ministrowie spraw zagranicznych Rosji i Wielkiej Brytanii spotkali się w Moskwie w ramach próby zresetowania wzajemnych relacji.
Siergiej Ławrow i David Miliband podpisali kilka oświadczeń dotyczących Afganistanu, Bliskiego Wschodu, nierozprzestrzeniania broni jądrowej. Mówili o efektywnej współpracy. Ale w kluczowym sporze o tajemnicze zabójstwo, dokonane w 2006 roku w Londynie, każda ze stron pozostała przy swoim.
Brytyjczycy nie rezygnują z żądania ekstradycji byłego funkcjonariusza KGB Andrieja Ługowoja, obecnie deputowanego Dumy Państwowej, któremu zarzucają otrucie Litwinienki . Moskwa konsekwentnie odmawia. Na konferencji prasowej Miliband podkreślał, że Londyn nie zrezygnuje z tych żądań.
– Nasze stanowisko się nie zmieniło – odparował Ławrow. Moskwa powołuje się na konstytucję Rosji, która nie dopuszcza możliwości ekstradycji obywateli rosyjskich.
Litwinienko, były agent KGB i FSB, zażarty krytyk swych dawnych pracodawców i prezydenta Władimira Putina, został otruty radioaktywnym polonem w Londynie, gdzie schronił się po ucieczce z Rosji, otrzymał azyl polityczny i brytyjskie obywatelstwo. To zabójstwo i oskarżenia pod adresem Ługowoja popsuły i tak nie najlepsze relacje między Moskwą i Londynem, doprowadziły do skandalu z wzajemnym usuwaniem dyplomatów i zerwania współpracy między służbami specjalnymi. A Wielka Brytania znalazła się na pierwszym miejscu listy wrogów Rosji wśród zachodnich mocarstw.