Gruzińska opozycja zapowiedziała na dzisiaj protesty, a rosyjscy deputowani oskarżyli prezydenta Gruzji o „przekroczenie wszelkich granic”. Pytań do Micheila Saakaszwilego i bez tego było dość.
Jego przeciwnicy od samego początku krytykowali decyzję o zburzeniu pomnika, a Moskwa – która jest wyjątkowo czuła na wszelkie przejawy braku szacunku dla radzieckich pomników i miejsc pamięci związanych z Wielką Wojną Ojczyźnianą – nazwała jego plany „aktem państwowego wandalizmu”. Wiadomości o „oburzających” działaniach gruzińskich władz były wczoraj jednym z głównych tematów rosyjskich telewizyjnych programów informacyjnych.
Przede wszystkim jednak Saakaszwili nie znalazł poparcia na własnym podwórku. – Nie widzę żadnej logiki w jego działaniach – mówi „Rz” Iwlian Chaindrawa z opozycyjnej Partii Republikańskiej.
– Z jednej strony – podkreśla – mamy stolicę Tbilisi i mało kto rozumie, po kiego diabła przenosić parlament do Kutaisi (Saakaszwili uzasadnił bowiem zburzenie pomnika planami wybudowaniem na jego miejscu nowej siedziby gruzińskiego parlamentu).
– Z drugiej strony w Gruzji wciąż żyją weterani wojny z faszystami. Dlaczego nie dać im spokojnie dożyć swoich dni? – pyta Chaindrawa. Pomnik miał być zburzony w poniedziałek, w dzień urodzin prezydenta, co tylko podsycało oburzenie jego przeciwników. Jak jednak podejrzewa opozycja, w związku z obawami przed jej zapowiadaną na niedzielę demonstracją pomnik postanowiono zlikwidować wcześniej. Niestety, nie obeszło się bez ofiar. Dwie osoby – matka i córka – zginęły uderzone fragmentami pomnika, a jeszcze kilka odniosło obrażenia. – Obiektywnej potrzeby takich kroków nie było. To był głupi kaprys, który zakończył się tragedią – uważa Chaindrawa. Jego zdaniem przez Saakaszwilego mogła przemawiać chęć rozdrażnienia Moskwy. – Mamy z Rosją ostro na pieńku, ale kiedy mówi się o możliwym otwarciu punktu granicznego, a prezydent Miedwiediew wspomniał nawet o wznowieniu połączenia lotniczego Tbilisi – Moskwa, takie działania noszą znamiona prowokacji i głupoty – stwierdził. – I co teraz? Nowy parlament powstanie na krwi? – pyta.