[wyimek][b][link=http://www.rp.pl/artykul/435419.html]Wideo komentarz[/link][/b][/wyimek]
[b]Rz: W Karaczi w ręce pakistańskich służb wpadł mułła Abdul Ghani Baradar, najwyższy rangą przywódca talibów schwytany po rozpoczęciu wojny w Afganistanie w 2001 roku. Jak duży wpływ będzie to miało na losy afgańskiej operacji?[/b]
Brian Katulis: Może się nawet okazać punktem zwrotnym wojny. Ten człowiek odgrywał bowiem wśród talibów kluczową rolę. Trzeba pamiętać, że nad nim był już tylko mułła Omar. Fakt, że znalazł się w areszcie, to z pewnością poważny cios dla rebeliantów, zwłaszcza z perspektywy bojowników na niskim i średnim szczeblu. Na razie musimy jednak poczekać i zobaczyć, jak rebelianci zareagują na to zatrzymanie i czy zdołają szybko zastąpić go kimś innym. Wiemy, że niektóre pakistańskie grupy talibów po tego typu zatrzymaniach miały poważne kłopoty ze znalezieniem nowego dowódcy.
[b]Jego aresztowanie pomoże przekonać talibów do porzucenia broni i rozpoczęcia współpracy z nowymi władzami Afganistanu?[/b]
Tak, chociaż ten wpływ zależy między innymi od postępu negocjacji, które toczą się już przecież od pewnego czasu. Sądzę więc, że odpowiedzi na to pytanie nie poznamy szybciej niż w ciągu kilku miesięcy. Sytuacja w Afganistanie wciąż jest bowiem bardzo dynamiczna i nie wiadomo, którą drogę wybiorą talibowie. Właśnie dlatego nie można jasno przewidzieć, czy zatrzymanie mułły Abdula Ghaniego rzeczywiście doprowadzi do przełomu. Wiem, że wielu dziennikarzy już chciałoby wyciągać ostateczne wnioski, ale na razie nie można odpowiedzialnie tego zrobić.