25-letnia Bethany od dawna chciała pokazać ukochanemu ulubiony szlak wiodący na szczyt Max Patch Bald. – Mniej więcej tydzień temu zapytała, czy chciałbym tam pójść i się zgodziłem. Mówiła, że chciałaby wziąć ślub w tym miejscu – opowiadał Richard Butler dziennikowi „Asheville Citizen-Times”. Nie bacząc na burzowe chmury i deszcz, wyruszyli w stronę szczytu (1400 m n.p.m.).
– Spójrz, jak tu pięknie – powiedziała Bethany, gdy wchodzili na szczyt. Chwilę potem uderzył piorun. 25-latka zginęła na miejscu.
Richard, który odniósł poparzenia trzeciego stopnia, przez kilkanaście minut robił jej masaż serca. Potem sprowadził ratowników, ale było już za późno. Gdy ratownicy próbowali przywrócić do życia Bethany, nałożył jej na palec pierścionek zaręczynowy. W nekrologach jest więc przedstawiany jako narzeczony Bethany.
Rocznie od uderzenia piorunów ginie średnio 58 Amerykanów, więcej niż w wyniku burz śnieżnych, huraganów czy tornad. Ci, którzy uchodzą z życiem, mają kłopoty ze zdrowiem. Zaniki pamięci, problemy z koncentracją i snem, zawroty głowy, osłabienie to niektóre przypadłości, z którymi muszą się borykać. Skala obrażeń zależy od tego, jak blisko uderzył piorun, w co była ubrana ofiara i czego dotykała w momencie uderzenia.
Osoby stojące boso na mokrej ziemi lub dotykające metalu są lepszymi przewodnikami niż te, które w momencie uderzenia pioruna mają na sobie buty z gumową podeszwą.