W homilii papież powiedział: „Nieustannie prosimy Boga i dotknięte osoby o przebaczenie. Przyrzekamy zrobić wszystko, co możliwe, by do takich nadużyć już nigdy nie doszło. Przyrzekamy, że przyjmując i przygotowując mężczyzn do posługi kapłańskiej, zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by ocenić autentyczność ich powołania i uważniej towarzyszyć im na tej drodze”.
Benedykt XVI dodał, że można się było spodziewać, iż nowy blask kapłaństwa nie spodoba się „wrogowi”, bo on wolałby widzieć, jak ten blask znika, by w końcu Bóg został wyparty ze świata. „Tak się też stało – powiedział – że w tym właśnie roku radości z sakramentu kapłaństwa grzechy księży wyszły na światło dzienne, szczególnie grzechy wobec najmniejszych. Kapłaństwo, które ma za zadanie manifestować troskę Boga o człowieka, zamienione zostało w swoje przeciwieństwo. Spójrzmy na to, co się stało, jak na wezwanie do oczyszczenia”.
Benedykt XVI zaznaczył, że w kontekście pedofilskich skandali Rok Kapłański nie mógł być obchodzony jako „gloryfikacja naszych osobistych, ludzkich osiągnięć”.
Papież stwierdził też, że Kościół jak pasterz potrzebuje kija, by bronić swego stada, i powinien użyć tego kija, by bronić wiary. „Właśnie użycie kija może być wyrazem miłości. Dziś widzimy, że tolerowanie haniebnych zachowań księży nie miało nic wspólnego z miłością”.
To bezwarunkowe, pełne wyznanie „mea culpa” i prośba o przebaczenie w imieniu Kościoła i duchownych nabiera szczególnego znaczenia, jeśli zważyć, że papież przemawiał do 15 tysięcy księży z 90 krajów świata, i to podczas zakończenia Roku Kapłańskiego. Benedykt XVI, w odróżnieniu od wielu innych hierarchów wypowiadających się na temat skandali pedofilskich, nie mówił o niesprawiedliwych atakach na Kościół.