Za takie opozycyjna Partia Ludowa (PP) uznała subwencję (26,5 tys. euro) Ministerstwa Równości dla projektu badawczego, który hiszpańskie media nazwały mapą łechtaczki. Spór wybuchł w parlamentarnej Komisji Równości. Susana Camarero z prawicowej PP wyraziła ubolewanie, że resort nie wspiera raczej projektów priorytetowych dla Hiszpanek w czasach kryzysu, takich jak zwalczanie bezrobocia kobiet.
Socjalistyczna minister równości Bibiana Aido, broniąc „mapy”, argumentowała, że dogłębne zbadanie unerwienia tej części ciała jest niezwykle ważne, bo „każdego dnia na świecie pozbawianych jest łechtaczki 6000 dziewczynek”. Mapa ułatwi pracę chirurgom, którzy zetkną się z takim okaleczeniem. Zdanie minister w pełni podziela dyrektorka Instytutu Kobiety Laura Seara. Oświadczyła, że dla niej to kwestia praw człowieka.
W sieci zawrzało. „Nie wydawaj moich pieniędzy na rzeczy, które nas nie dotyczą i na które nie mamy wpływu” – napisał jeden z internautów. Kobieta chora na raka skóry skarżyła się, że z powodu zapaści służby zdrowia musi czekać sześć tygodni na badania, podczas gdy pani minister marnuje pieniądze na mapy łechtaczki.