Geert Wilders, którego partia PVV stała się po ostatnich wyborach trzecią siłą na scenie politycznej Holandii, zapowiedział, że w najbliższym czasie rozpocznie kampanię promocji nowego ruchu w USA, Kanadzie, Francji, Wielkiej Brytanii i Niemczech. Uznał, że wyborcy w tych pięciu krajach “dojrzeli do działania”, ponieważ jest tam najwięcej muzułmańskich imigrantów oraz prób ataków terrorystycznych. – Hasło “Powstrzymajcie islam, obrońcie wolność” to przesłanie ważne nie tylko dla Holandii, ale dla całego wolnego świata zachodniego – podkreślił.
Celem nowej międzynarodówki ma być przede wszystkim powstrzymanie “masowej imigracji z krajów islamskich”. – Nie dlatego, że ci ludzie są źli, ale dlatego, że przynoszą ze sobą kulturę przeciwną wszystkim naszym wartościom – mówił szef PVV.
W Holandii partia Wildersa zdobywa coraz więcej zwolenników. W czerwcowych wyborach parlamentarnych powiększyła liczbę mandatów z dziewięciu do 24, stając się trzecią siłą na holenderskiej scenie politycznej, za liberałami i socjalistami. Szef PVV zyskał sporą sympatię, gdy stał się celem pogróżek muzułmanów. Po nakręceniu filmu “Fitna”, w którym porównał islam do nazizmu i Koran do Hitlerowskiego “Mein Kampf”, Wilders nie rusza się z domu bez oddziału ochroniarzy. Przygotowuje się też do procesu, który wytoczono mu za obrazę muzułmanów.
Czy antyimigranckie partie w Ameryce i Europie będą się chciały przyłączyć do ruchu Wildersa? W Wielkiej Brytanii lider PVV współpracuje z Partią Niepodległości (UKIP) – ugrupowaniem eurosceptycznym i prawicowym, ale odrzucającym retorykę skrajnie prawicową. Wyklucza natomiast kooperację z Brytyjską Partią Narodową, którą określa jako rasistowską.
Po sukcesie wyborczym PVV Wilders natychmiast otrzymał list z gratulacjami od francuskiego Frontu Narodowego. Front chciałby występować w jednym szeregu z rosnącym w siłę holenderskim politykiem, ale ten na razie odrzuca jego konkury. W wywiadzie dla “Le Figaro” podkreślił, że nie jest rasistą i że nigdy nie będzie w Parlamencie Europejskim w jednym klubie z Jean-Marie Le Penem.