Przekazał swój raport francuskiemu MSZ, to zaś przesłało go ONZ, która bada sprawę. Profesor nie ma podobno wątpliwości, że winni są Nepalczycy z Misji Stabilizacyjnej Narodów Zjednoczonych na Haiti (MINUSTAH) liczącej 12 tysięcy żołnierzy i policjantów.
Tysiącosobowy kontyngent nepalski ma koszary w pobliżu Mirebalais (środkowa część Haiti) nad rzeką Artibonite. Osoba, która ujawniła treść raportu francuskiej agencji AFP, twierdzi, że autor bez wahania wskazuje na obóz Nepalczyków.
– Nie ma innego wytłumaczenia dla wybuchu epidemii w kraju, w którym nie było cholery. Zwłaszcza, jeśli weźmie się pod uwagę koncentrację i szybkość rozprzestrzeniania się przecinkowca cholery w delcie Artibonite – mówi informator AFP. – Najbardziej logiczną przyczyną jest odprowadzenie dużej ilości fekaliów do rzeki za jednym razem – dodaje. Pozostaje już tylko zbadanie Nepalczyków.
ONZ znalazła się w bardzo niezręcznej sytuacji. Rzecznik nepalskiej armii Ramindra Chhettri zaklinał się, że epidemia nie ma związku z ogniskami cholery, które pojawiły się jesienią w południowej Azji. Twierdził, że w obozie przeprowadzono badania, które wykluczyły, że nepalski kontyngent mógł wywołać epidemię.
Pogłoski o tym, że to Nepalczycy przywlekli na Haiti chorobę, która według danych z poniedziałku dotknęła już ponad 90 tysięcy ludzi (ponad 2 tys. zmarło), pojawiły się już kilka tygodni temu. W połowie listopada na Haiti doszło z tego powodu do protestów.