Przedstawiciele lokalnych władz wraz z siedmioma innymi osobami zostali w ubiegłym tygodniu aresztowani w ramach akcji skierowanej przeciwko nielegalnym handlarzom bronią. Już dzień później czekał na nich sędzia w Las Cruces w stanie Nowy Meksyk.
Według prokuratora Kennetha Gonzalesa siatka kupiła około 200 sztuk broni, aby następnie odsprzedać ją meksykańskim kartelom narkotykowym. Członkowie władz miasteczka mieli „wykorzystywać swoje stanowiska, aby ułatwić i zabezpieczyć operację szmuglowania broni do Meksyku". Choć oficjalnie twierdzili, że broń kupują na własne potrzeby.
Śledczy wpadli na trop siatki, gdy w Meksyku zostało odnalezionych 12 sztuk przeszmuglowanej broni. Członkowie gangu specjalnie wybierali – twierdzi prokuratura – uzbrojenie, które żołnierze meksykańskiej mafii narkotykowej lubią najbardziej: przerobione karabinki AK-47 i amerykańskie pistolety taktyczne o kalibrze 9 mm. Policjanci odnaleźli również 1580 sztuk amunicji i 30 magazynków.
W poszukiwaniu dowodów przestępstwa śledczy przeszukali m.in. osiem lokalnych rezydencji, sklep z bronią i... komisariat policji. Po aresztowaniu jej szefa w miasteczku zostało trzech stróżów prawa. Prawdopodobnie do Columbus będą więc musiały przyjechać posiłki z innych miast.