Joseph Maarachli ma 13 miesięcy. Siedem miesięcy temu trafił do szpitala w London w kanadyjskiej prowincji Ontario i został podłączony do respiratora. Chłopiec cierpi na rzadką chorobę, nie potrafi sam oddychać. Lekarze chcieli odłączyć go od aparatury podtrzymującej życie, ponieważ ich zdaniem Joseph znajduje się w stanie wegetatywnym i nie ma szans na powrót do zdrowia.
Rodzice chłopca nie chcieli się jednak na to zgodzić. Twierdzą, że Joseph jest świadomy tego, co dzieje się wokół niego. Domagają się, by lekarze przeprowadzili u dziecka zabieg tracheotomii, aby mogli je zabrać do domu. Ich zdaniem jest szansa, że po zabiegu ich syn będzie samodzielnie oddychał.
– Nie pozwolę na to, by moje dziecko umierało w szpitalu – mówił ojciec Josepha Moe Maarachli. Małżeństwo postąpiło podobnie osiem lat temu z córką Ziną, która cierpiała na tę samą chorobę. U dziewczynki przeprowadzono tracheotomię i pozwolono rodzicom się nią opiekować. Zmarła sześć miesięcy później, w domu.
Sąd w Ontario przychylił się jednak do opinii lekarzy i kazał odłączyć Josepha od respiratora. Zdaniem sędziów rodzice niepotrzebnie przedłużają życie skazanemu na śmierć dziecku.
W poniedziałek, zanim lekarze zdążyli go odłączyć, Joseph został przewieziony – dzięki organizacji obrońców życia Priests for Life – do kliniki dziecięcej w St. Louis w amerykańskim stanie Missouri. Tam w najbliższych dniach zostanie poddany tracheotomii.