Publikacja listy gości na piątkowy ślub wywołała w Wielkiej Brytanii spore emocje. Wśród 1900 zaproszonych znalazło się miejsce dla właściciela pubu z miasteczka panny młodej, ale nie dla byłych premierów z Partii Pracy Tony'ego Blaira i Gordona Browna. Zaproszenie otrzymał jedynie obecny lider laburzystów Ed Miliband.
Lista konserwatywnych polityków jest o wiele dłuższa. Zaproszenie otrzymali m.in. byli premierzy Margaret Thatcher i John Major.
Rodzina królewska tłumaczy, że nie zaproszono byłych przywódców lewicy, bo nie wymaga tego protokół. Byłoby to dopiero konieczne, gdyby otrzymali Order Podwiązki, najwyższe odznaczenie przyznawane przez monarchę. Blair i Brown do tej pory nie zostali nim uhonorowani. – Dlatego zaproszenie zależy tylko od osobistej chęci pary młodej – poinformował rzecznik rodziny królewskiej.
Wiadomo, że przywódcy laburzystów nie należą do ulubionych polityków w Pałacu Buckingham. Zwłaszcza Tony Blair, który w swojej autobiografii ujawnił szczegóły rozmowy z królową po śmierci księżnej Diany. Zaciekłym wrogiem rodziny królewskiej była żona Blaira Cherie, która nie kłaniała się monarchini. Ujawniła też, że jedno z dzieci Blairów zostało poczęte w królewskiej posiadłości Balmoral, gdy zapomniała pigułek antykoncepcyjnych.