– Król Michał był głową państwa podczas profaszystowskiej dyktatury marszałka Iona Antonescu w latach 1940 – 1944. Dlatego powinien być uznany za odpowiedzialnego za śmierć 280 tysięcy Żydów i 11 tysięcy Cyganów – mówił Trajan Basescu w wywiadzie dla telewizji B1.
Byłemu monarsze, który w tym roku kończy 90 lat, dostało się też za przeprowadzenie zamachu stanu w 1944 roku i obalenie Antonescu, skutkiem czego Rumunia przeszła na stronę aliantów. Do granic kraju zbliżały się wtedy sowieckie wojska. W 1947 roku Sowieci zmusili Michała do abdykacji, grożąc, że jeśli tego nie uczyni, rozstrzelają tysiąc Rumunów. – Był lokajem Rosjan. Jego abdykacja była zdradą stanu – ocenia teraz Basescu.
Jego słowa wywołały og- romną konsternację w społeczeństwie. – Jestem w szoku. To, co mówił prezydent, było jak grom z jasnego nieba. Przecież on nie zna podstaw naszej historii – mówi „Rz" rumuński dziennikarz Valentin Mandache. W szoku jest zresztą większość komentatorów. W ciągu ostatnich dni wielu publicystów nie zostawiło na Basescu suchej nitki. Dyskusja na temat odpowiedzialności króla za zagładę przetoczyła się przez cały kraj.
– Większość historyków i opinii publicznej wie, że w czasie dyktatury Antonescu król był tylko marionetką, która nie miała absolutnie żadnej władzy. To Antonescu, conducatorul lub inaczej duche, odpowiada za wszystkie zbrodnie, w tym za zbrodnie Holokaustu popełnione na terytorium Rumunii. Podobnie było we Włoszech – mówi Mandache.
Ocenia się, że w czasie profaszystowskich rządów na terenie Rumunii zamordowano nawet ok. 400 tys. Żydów. Historycy doliczyli się co najmniej kilku pogromów, m.in. w czerwcu 1941 r. w mieście Iasi zamordowano 12 tys. ludzi. Przez ponad 60 lat komunistyczne władze milczały na temat zbrodni.