Palestyńczycy: to chwila prawdy

Palestyna czeka, aby się odrodzić – mówił w ONZ Mahmud Abbas, prosząc świat o uznanie jego państwa

Aktualizacja: 24.09.2011 03:12 Publikacja: 24.09.2011 02:46

Mahmud Abbas z wnioskiem o członkostwo Palestyny w ONZ. fot. Nasser Ishtayeh

Mahmud Abbas z wnioskiem o członkostwo Palestyny w ONZ. fot. Nasser Ishtayeh

Foto: AP

Nie pomogły wielomiesięczne zabiegi dyplomatyczne Izraela, Amerykanów i ich zachodnich sojuszników, próbujących przekonać Palestyńczyków, aby nie prosili o uznanie swojego państwa przez ONZ. Na nic zdały się też stanowcze słowa Baracka Obamy, który w środę przekonywał delegatów z całego świata, że pokoju na Bliskim Wschodzie nie da się osiągnąć za pomocą rezolucji, i ostrzegł, że USA zawetują palestyńską prośbę.

Lider Palestyńczyków Mahmud Abbas wręczył w piątek sekretarzowi generalnemu ONZ Ban Ki Munowi formalny wniosek o członkostwo Palestyny w tej organizacji. Gdy z kopią tego dokumentu w ręku przemawiał na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ, nagradzano go owacjami na stojąco. – Nie wierzę, że ktoś, kto ma chociaż resztki sumienia, może odrzucić nasz wniosek o pełnoprawne członkostwo w Organizacji Narodów Zjednoczonych – mówił przywódca Palestyńczyków, wywołując kolejną burzę oklasków ze strony delegatów z państw muzułmańskich, południowoamerykańskich, afrykańskich i części europejskich.

76-letni Abbas, który od lat 50. XX wieku jest ważnym graczem na palestyńskiej scenie politycznej, podkreślał, że uznanie państwa palestyńskiego jest realizacją niezbywalnych praw narodu palestyńskiego. – Nadeszła chwila prawdy i mój naród chce usłyszeć odpowiedź świata – mówił Mahmud Abbas, deklarując, że po 63 latach cierpienia Palestyńczycy mówią już dość.

– Palestyński przywódca słusznie zauważył, że negocjacje pokojowe od lat donikąd nie doprowadziły. To dobry pomysł, bo daje Palestyńczykom szanse na stworzenie nowych okoliczności bez uciekania się do przemocy – tłumaczy „Rz" Marina Ottaway z waszyngtońskiego Carnegie Endowment for International Peace.

Abbas szybko usłyszał odpowiedź izraelskiego premiera. – W Izraelu nadzieja na pokój nigdy nie maleje – stwierdził Beniamin Netanjahu. – Nie osiągniemy jednak pokoju przez rezolucje ONZ, lecz przez bezpośrednie negocjacje – podkreślił, dodając, że jest gotów natychmiast zacząć rozmowy.

Do wznowienia negocjacji w ciągu najbliższego miesiąca wezwali Palestyńczyków i Izrael członkowie tzw. kwartetu bliskowschodniego, który tworzą ONZ, UE, USA i Rosja. Celem rozmów ma być zawarcie układu pokojowego przed końcem 2012. – To nierealne. Od lat w tej sprawie nic się nie stało i nie ma powodów, by przypuszczać, że tym razem będzie inaczej – mówi „Rz" Brian Williams, profesor Uniwersytetu Massachusetts.

Nie wiadomo, kiedy Rada Bezpieczeństwa zajmie się palestyńskim wnioskiem. Biurokratyczno-dyplomatyczne procedury mogą trwać miesiącami. Wniosek i tak nie ma jednak szans, bo USA zapowiedziały weto. – Abbas postanowił wykorzystać gorączkę arabskiej wiosny, zwiększyć presję na Izrael i pokazać hipokryzję Ameryki. I chociaż wątpię, żeby udało mu się osiągnąć coś konkretnego, to nie ma nic do stracenia – dodaje prof. Williams.

Palestyńczycy liczą jednak na status państwa-obserwatora. – To byłby bardzo ważny krok naprzód, bo taki sam status ma w ONZ Watykan. Palestyńczykom wystarczy do tego jedynie zgoda Zgromadzenia Ogólnego, w którym mają poparcie większości i gdzie nie ma weta. Gdy tak się stanie, Palestyna będzie mogła zostać członkiem wielu organizacji. Będzie też mogła wnosić pozwy do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości – zauważa Marina Ottaway.

– Czekaliśmy na te słowa od 60 lat – mówili Palestyńczycy, którzy na telebimach oglądali przemówienie Abbas. Nie obyło się jednak bez incydentów. Młodzi Palestyńczycy z twarzami zakrytymi arafatkami zaatakowali izraelskie posterunki i komisariaty. Jedna osoba zginęła, wiele zostało rannych i aresztowanych. Wszystko jak zwykle zaczęło się w Jerozolimie. W kilku dzielnicach utworzono barykady z płonących opon. Na funkcjonariuszy izraelskich służb posypał się grad kamieni. Ci odpowiedzieli granatami z gazem. Na nagraniach z Jerozolimy można też było zobaczyć izraelskich policjantów w pełnym rynsztunku – hełmach z plastikowymi przyłbicami i pałkami – szarżujących na miotających kamieniami Arabów. Do starć doszło także w kilku miejscach na okupowanym Zachodnim Brzegu Jordanu i pod Nablusemy.

Izraelczycy postawili w stan gotowości 22 tysiące żołnierzy i policjantów.

—współpr. p.z

Ten wniosek to absurd

prof. Eytan Gilboa, izraelski politolog

Rz: Jakie będą konsekwencje palestyńskiego wniosku do ONZ?

prof. Eytan Gilboa: Ten wniosek to absurd. Wielkie zamieszanie o nic. Jeżeli trafi do Rady Bezpieczeństwa ONZ, to zostanie zawetowany przez Amerykanów. Mahmud Abbas, zamiast próbować zbudować Palestynę w Nowym Jorku, powinien wrócić na Bliski Wschód, zasiąść do stołu rozmów i podpisać porozumienie pokojowe z Izraelczykami.

Palestyńczycy twierdzą, że to Izrael nie chce rozmawiać.

Trudno rozmawiać z kimś, kto zanim zasiądzie do stołu, domaga się zaakceptowania przez drugą stronę „warunków wstępnych". My jesteśmy gotowi na te rozmowy. To Abbas nie chce się zgodzić na trudny kompromis i koncesje.

Spodziewa się pan eskalacji przemocy na Bliskim Wschodzie?

Abbas w skrajnie nieodpowiedzialny sposób rozbudził w swoim narodzie olbrzymie nadzieje. Może dojść do wybu-chu zamieszek, których władze Autonomii nie opanują.

—rozmawiał Piotr Zychowicz

Czara goryczy się przelała

dr Ejad Sarraj, palestyński działacz niepodległościowy

Rz: Co chce zyskać w ONZ Mahmud Abbas?

dr Ejad Sarraj: Wolność dla Palestyny. Niestety, Ameryka, która jest pod całkowitą kontrolą syjonistycznego lobby, zawetuje nasz wniosek o niepodległość. Choć Barack Obama jeszcze niedawno opowiadał w telewizji banialuki o stworzeniu Palestyny, teraz zdjął maskę. Ten człowiek idzie na pasku syjonistów. Teraz nikt już nie ma wątpliwości, że USA stoją po stronie zła.

Jeżeli wiadomo, że Ameryka zawetuje wniosek, to po co go składać?

To ma wymiar symboliczny. To wielki dzień dla Palestyny. Oczy całego świata są zwrócone na nas. Jeżeli nie uda nam się uzyskać pełnej niepodległości, wystąpimy o status obserwatora przy ONZ, co i tak będzie olbrzymim sukcesem.

Czy jednak nie lepiej wrócić do stołu rozmów i się z Izraelem spróbować porozumieć?

Negocjacje pokojowe? Słyszymy to od Izraelczyków od 20 lat. Siadaliśmy z nimi przy stole, a oni nie chcieli iść na ustępstwa. Czara goryczy się przelała.

—rozmawiał Piotr Zychowicz

Nie pomogły wielomiesięczne zabiegi dyplomatyczne Izraela, Amerykanów i ich zachodnich sojuszników, próbujących przekonać Palestyńczyków, aby nie prosili o uznanie swojego państwa przez ONZ. Na nic zdały się też stanowcze słowa Baracka Obamy, który w środę przekonywał delegatów z całego świata, że pokoju na Bliskim Wschodzie nie da się osiągnąć za pomocą rezolucji, i ostrzegł, że USA zawetują palestyńską prośbę.

Pozostało 93% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021