Impreza co roku wywoływała olbrzymie emocje. Nigdy jednak nie doszło do aż takiej afery. Przywódcy europejskich partii populistycznych bawili się bowiem tego roku 27 stycznia, a więc w Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu, w rocznicę zajęcia Auschwitz przez Armię Czerwoną.
– To kpina z zagłady Żydów. Czy ci ludzie świętują zamordowanie 2 milionów ludzi w Auschwitz? – pytał oburzony Ariel Muzicant, przywódca wiedeńskiej społeczności żydowskiej.
– To szczyt perfidii. Przedstawiciele skrajnej prawicy tańczą na grobach ofiar Holokaustu – wtórowała mu przywódczyni austriackiej Partii Zielonych Eva Glawischnig.
Podobne zdanie miało kilkuset demonstrantów, którzy próbowali zablokować dostęp do pałacu Hofburg. Lewicowi bojówkarze, krzycząc „Nazi raus!", starli się z policją, która do ochrony balu przeznaczyła... kilka tysięcy funkcjonariuszy wspomaganych przez helikopter.
W tegorocznym balu udział wzięli m.in. szefowa francuskiego Frontu Narodowego Marine Le Pen, znany z niechęci do imigrantów polityk belgijskiej partii Interes Flamandzki Philip Claeys oraz Martin Graf, jeden z przywódców Wolnościowej Partii Austrii.