Niemiecki dermatolog i chirurg plastyczny Walter Trettel obserwuje transformację wizerunku fizycznego Silvio Berlusconiego od dawna i nie ma złudzeń, że były premier przesadził z chęcią odmłodzenia swej twarzy. Jak udowadnia "Spieglowi " nie wykluczone, że Berlusconi wpadł w swego rodzaju nałóg i pragnie aby jego twarz ulegała ciągłym pozytywnym metamorfozom. Tak się dzieje z wieloma pacjentami, których trzeba namawiać aby zaprzestali ingerencji chirurgicznych, bo w pewnym momencie stają się one kontrproduktywne.
Berlusconi dokonał kilka lat temu transplantacji włosów, czego ślady są widoczne do dzisiaj w postaci przebarwień skóry w niektórych miejscach na głowie. Widać też wyraźnie, że poddał się zabiegowi naciągnięcia skóry twarzy oraz górnej wargi. Zmarszczki na czole zostały potraktowane botoksem podobnie jak zmarszczki okołonosowe nosowe. - Wygląda to wszystko trochę sztucznie. Twarz 76 -latka jest pozbawiona zmarszczek i ma w sobie coś z śmiesznego. Brak w niej życia - mówi Trettel.
Przyczyn zamiłowania Berlusconiego do operacji plastycznych szukać należy także w fakcie, że miliarder ma nową narzeczoną. Jest nią 27-letnia była radna z Neapolu, niegdyś przewodnicząca klubu jego zwolenników Francesca Pascale.
Po wyborach we Włoszech: Chaos i niepewność