Uderzenie huraganu o prędkości wiatru 160-170 km/h spodziewane jest w rejonie Acapulco – dokładnie tam gdzie uderzyły wrześniowe wichury Manuel i Ingrid. Wcześniejsze zagrożenia zmusiły władze do ewakuacji kilkuset tysięcy osób, a konsekwencją powstały wówczas zniszczeń i zanieczyszczenia wody jest obawa przed epidemią cholery.
Pojawienie się kolejnego huraganu z potężnymi opadami deszczu i zagrożeniem obsuwania się ziemi na stromych zboczach wzgórz oznacza prawdziwą katastrofą dla żyjącego z turystyki północno-zachodniego regionu Meksyku. Od kilku tygodni gwałtownie spada liczba rezerwacji hotelowych, a gości z USA będących najbardziej pożądanymi klientami jest o dwie trzecie mniej niż zwykle o tej porze.
Na uderzenie huraganowych wiatrów narażone jest obecnie większość zachodniego wybrzeża Meksyku. Z powodu zagrożenia zamknięto kilka dużych portów morskich, w tym Lazaro Cardenas. Jedyne pocieszające informacje meteorologów dotyczą tego, że na drodze tornada Raymod nie ma tym razem żadnej morskiej platformy wiertniczej, której uszkodzenie groziłoby katastrofą ekologiczną.