Chodziło zwrócenie uwagi na problem wywołujący wiele kontrowersji w północnych Czechach, gdzie w razie przekroczenia granic wydobywczych przez miejscowe kopalnie węgla brunatnego planuje się zburzenie kilku wsi. Zagrożenie dotyczy prawie 30 osiedli i wsi, a nawet 27-tysięcznego miasta Litvinov.
Ekolodzy wybrali na czas swojej akcji okres kampanii wyborczej przed przyspieszonymi wyborami do parlamentu, które odbędą się w najbliższy weekend. Jan Rovensky kierujący kampanią klimatyczną Greenpeace w Czechach powiedział wprost, że jego organizacja sugeruje wyborcom, by nie oddawali głosu na polityków nie interesujących się problemami środowiska albo popierających szkodliwe – zdaniem ekologów – projekty. To dlatego na transparencie rozwieszonym na Teatrze Narodowym znalazły się też portrety „wrogich naturze" kandydatów do Izby Poselskiej - zarówno z prawicy jak i z lewicy.
Kierownictwo teatru odcięło się od akcji, twierdząc że nic o niej nie wiedziało. Dyrektor Jan Burian otrzymał sms od uczestników protestu dopiero wówczas gdy byli oni już na dachu. Stwierdził, że nie udzieliłby zgody na wspinanie się po murach bo budynek jest właśnie remontowany, a zły stan techniczny grozi wypadkiem. Na szczęście nikomu nic się nie stało, nikt nie został tez zatrzymany przez policję.