Mają być na niej tańce. Widok roztańczonej pary Michelle i Baracka Obamów będzie kontrastował z plotkami, które pojawiły się nie tylko w brukowej amerykańskiej prasie. Już od grudnia spekulowano, że Michelle Obama nie może darować mężowi jego zachowania na uroczystościach pogrzebowych Nelsona Mandeli w RPA, gdzie flirtował i robił sobie słit focie z piękną premier Danii.
Amerykański tabloid posunął się nawet do stwierdzenia, że prezydent dopuścił się dwóch zdrad wobec żony i że ich małżeństwo może się skończyć rozwodem. "National Enquirer" w przeddzień urodzin pierwszej damy usunął jednak tę informację (jego strona internetowa w ogóle się teraz nie otwiera).
Poważne media amerykańskie z okazji półwiecza pierwszej damy poświęciły jej teksty, w których nie ma mowy o - prawdziwych czy wymyślonych - problemach małżeńskich. Cytują jej wypowiedzi o wyzwaniach edukacyjnych, stojącymi przed Ameryką, które padły podczas środowej dyskusji w Białym Domu. Michelle Obama była jej gospodarzem.
Gdy przemawiała (a mówiła m.in., że dla jej kraju nie ma nic ważniejszego niż edukacja), w drzwiach pojawił się mąż.
Michelle Obama udzieliła też wywiadu magazynowi "People", któremu powiedziała, że jej praca nad ciałem i kondycją będzie teraz mniej wyczerpująca. - Mniej męczącego aerobiku, a więcej jogi - wyjaśniła.