Władze piłkarskie Liberii uznały, ze piłka nożna, jako sport kontaktowy, może sprzyjać przenoszeniu się wirusa z zawodnika na zawodnika. Ten niezwykle agresywny wirus przenosi się poprzez kontakt z płynami ustrojowymi człowieka, a więc na przykład z potem.
Wybuch epidemii, która uważana jest za najpoważniejszą w historii epidemią gorączki krwotocznej, nastąpił w lutym tego roku w Gwinei. Następnie choroba rozprzestrzeniła się do Liberii i Sierra Leone.
W ubiegłym tygodniu pierwszy przypadek zachorowania na tę chorobę na swoim terenie zgłosiła Nigeria - najczęściej odwiedzany rzez cudzoziemców kraj Afryki. Wirus Ebola identyfikowano u pracownika liberyjskiego rządu, Patricka Sawyera, który przyleciał do Lagos, największego miasta Nigerii. Zakażony wirusem Ebola urzędnik zmarł pięć dni po przybyciu do miasta.
Do tej pory władze tego kraju zidentyfikowały 59 osób, które miały z nim kontakt. Jak dotąd, zbadanych zostało 20, a wszystkie pozostają pod kontrolą. Szpital w Lagos, o którego trafił chory, został zamknięty w celu dekontaminacji.
Światowa organizacja Zdrowia poinformowała, że w Gwinei, Liberii i Sierra Leone zgłoszono dotąd 1201 przypadków zakażenia wirusem Ebola. Zmarły 672 osoby.