Reklama

Demokracja dozowana

Pekin organizuje odpowiedź na demonstracje zwolenników autonomii.

Publikacja: 20.08.2014 02:00

„Spontaniczna” niedzielna demonstracja w Hongkongu odbyła się pod flagami ChRL

„Spontaniczna” niedzielna demonstracja w Hongkongu odbyła się pod flagami ChRL

Foto: AFP

Demonstracje ruchu Occupy Central, który domaga się utrzymania autonomii politycznej Hongkongu zgodnie z zasadą „jedno państwo, dwa systemy", odbywają się regularnie od kilku miesięcy. Ich uczestnicy bronią wolności słowa i prawa do bezpośrednich wyborów władz, co gwarantuje miastu umowa z Wielką Brytanią, na mocy której Londyn zrzekł się w 1997 r. zwierzchności nad swoją byłą kolonią. Powszechną niechęć wywołuje realizujący na miejscu politykę Pekinu gubernator Leung Chun-ying. Największy do tej pory marsz odbył się 1 lipca, kiedy mimo ulewnego deszczu na ulice wyległo ok. 180 tys. ludzi.

W ostatnią niedzielę w mieście odbyła się jednak demonstracja o niespotykanym wcześniej charakterze: jej uczestnicy wymachiwali flagami ChRL, wznosili hasła poparcia dla władz w Pekinie i potępiali „wichrzycieli", którzy jakoby chcą zburzyć spokój w największym centrum finansowym Azji Wschodniej. Wobec dominujących w mieście nastrojów opozycyjnych wystąpienie wzbudziło zdziwienie, a przede wszystkim wątpliwości co do spontanicznego udziału tysięcy ludzi. Policja twierdzi, że demonstrantów było blisko 120 tys., jednak liczba ta może być zawyżona.

Już w poniedziałek największe hongkońskie media oskarżyły organizatorów propekińskich demonstracji z organizacji Związek na rzecz Pokoju i Demokracji o werbowanie ich uczestników za pieniądze.

Według informacji dziennikarzy chętni do popierania Pekinu mieli otrzymywać od 200 do 800 dolarów hongkońskich (75–300 zł) od anonimowych organizatorów. Ekipa telewizji informacyjnej Cable TV dyskretnie towarzyszyła nawet jednej z grup werbowników i udokumentowała zbieranie „ochotników" na przedmieściach Hongkongu. Otrzymali oni zapłatę, a potem przewożeni byli podstawionymi autobusami na miejsce zbiórki w centrum miasta.

Grupy „spontanicznych demonstrantów" zbierały się w okolicach Victoria Park, a potem maszerowały w kierunku centrum biznesowego. W odróżnieniu od wystąpień młodzieży z ruchu Occupy Central tym razem dominowali ludzie wyraźnie starsi. Na zorganizowany charakter demonstracji wskazywało też zbieranie w podgrupach członków poszczególnych organizacji, przybyszów z chińskich prowincji, a nawet pracowników poszczególnych  dużych firm.

Reklama
Reklama

Miejscowi komentatorzy zauważają, że w przemówieniach wygłaszanych podczas demonstracji dominowała retoryka typowa dla wystąpień chińskich urzędników państwowych. Wiele z nich wygłoszono w dialekcie mandaryńskim, którym w Hongkongu posługują się jedynie przybysze z północy Chin (na miejscu dominuje dialekt kantoński).

Johnson Yeung, jeden z organizatorów lipcowych demonstracji prodemokratycznych, uznał, że obecne sfingowane wystąpienia ośmieszają i dezawuują samą ideę protestu obywatelskiego. „Ludzie, którzy przyłączają się do naszych demonstracji, robią to z przekonania, a nie z namowy czy wręcz za pieniądze" – stwierdził w rozmowie z brytyjskimi dziennikarzami. Yeung zapowiedział, że ruch Occupy Central nie zamierza się poddawać i już planuje protesty w połowie września.

Mieszkańcy Hongkongu zamierzają  przede wszystkim domagać się prawa do zgłaszania kandydatów na członków miejscowych władz i gubernatora. Na to nie chce się zgodzić Pekin, który uznaje, że lista kandydatów musi zostać zatwierdzona przez rządową komisję. Zapowiada to nasilenie konfliktu przed następnymi wyborami w 2017 r.

W najbliższy czwartek planowane jest spotkanie przedstawicieli chińskiego rządu i członków rady Hongkongu w mieście Shenzhen.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1254
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1253
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1252
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1251
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1250
Reklama
Reklama