Do wyborów w komitacie (województwie) Veszprém na zachodzie Węgier musiało dojść po tym jak były minister spraw zagranicznych Tibor Navracsics został komisarzem europejskim i w związku z tym zrezygnował z mandatu posła. Przez kilka tygodni kampanii wyborczej zastąpienie Navracsicsa przez innego kandydata Fideszu Lajosa Némediego będzie czystą formalnością, gdyż posiadał on kilkuprocentowa przewagę nad głównym oponentem, niezależnym (ale wspieranym przez opozycję) kandydatem Zoltánem Készem.

Tymczasem po podliczeniu głosów po niedzielnych wyborach okazało się, że Zoltán Kész wygrał i to z aż 10 proc. przewagą. Jest ona tak wyraźna, że zarówno kontrkandydat, jak i popierający go przez cały czas kampanii Navracsics pogratulowali mu już zwycięstwa.

Przegrana w Veszprém jest o tyle niepokojąca dla Fideszu, że doszło do niej w regionie, gdzie prawica zawsze miała zdecydowane poparcie, a do urn poszło aż 43 proc. uprawnionych. Tak wysoka frekwencja w wyborach uzupełniających na Węgrzech jest raczej ewenementem. Nie pomogło zaangażowanie prorządowych mediów i próby przekonania wyborców.

Konsekwencją przegranej jest utrata większości dwóch trzecich w parlamencie, która Fidesz posiadał do tej pory właśnie dzięki przewadze jednego głosu. W praktyce nie ma to poważnego znaczenia bowiem w najważniejszych głosowaniach partia rządząca zawsze może liczyć na kilka dodatkowych głosów, jednak wobec spadających notowań zarówno Fideszu jak i premiera Orbána utrata ważnego mandatu w Veszprém ma wagę symbolu.