Bawarska CSU sypie ostatnio pomysłami w sprawie uchodźców jak z rękawa. Wolne Państwo Bawaria, jak brzmi oficjalna nazwa landu, domaga się już nie tylko prawa do przejęcia kontroli nad swoimi granicami czy ustanowienia górnego pułapu dla przyjmowanych przez Niemcy uchodźców.
„Musimy wymagać od nich gotowości do integracji" – czytamy w przygotowanych na zjazd dokumentach. W praktyce miałoby to przybrać formę indywidualnych deklaracji będących swoistymi zobowiązaniami do przestrzegania zarówno obowiązującego w Niemczech systemu wartości, porządku prawnego, jak i zasad pokojowego współżycia. Wszyscy bez wyjątku mieliby być także zobowiązani do uczestnictwa w kursach integracyjnych. Niespełnienie tych warunków miałoby być podstawą do ograniczenia świadczeń socjalnych. Wszystko to dokładnie opisał właśnie „Süddeutsche Zeitung". Ale nie są to rzeczy całkowicie nowe.
Niektóre z tych pomysłów przedstawiła już CDU Angeli Merkel na niedawnym zjeździe. – Integracja nie jest wyłącznie sumą różnorodności oraz neutralną koncepcją multi-kulti, lecz należy jej wymagać – tłumaczyła raz jeszcze we wtorek wiceprzewodnicząca CDU Julia Klöckner berlińskiej „Tagesspiegel".
Na razie nie znalazły jeszcze w Niemczech oddźwięku propozycje premiera Danii Larsa Rasmussena, który w niedawnym wywiadzie telewizyjnym domagał się, aby Unia Europejska zainicjowała zmiany w konwencji dotyczącej statusu uchodźców z 1951 r. Zdaniem premiera zmieniony powinien zostać zapis umożliwiający staranie się o azyl nawet tym uchodźcom, którzy przez lata przebywali poza swą ojczyzną.
Tym samym pozbawieni zostaliby prawa do ubiegania się o azyl uchodźcy z Syrii, którzy schronili się początkowo w Turcji. Dania wprowadziła już w tym roku szereg przepisów zaostrzających warunki przebywania uchodźców w kraju. Tak na przykład sprowadzenie krewnych jest możliwe dopiero po trzech latach pobytu uchodźców w Danii. Muszą także wyrazić zgodę na przeszukanie ich rzeczy i w wypadku posiadania pieniędzy czy papierów wartościowych zmuszeni są opłacić swój pobyt, przynajmniej częściowo. Niewykluczone, że to właśnie te przepisy doprowadziły do mniejszego wzrostu liczby azylantów, niż się spodziewano.