Sam klub macierzysty piłkarza uznał, że nie może tolerować takiego zachowania - informuje RMF FM. Tarasow z kolei stwierdził, że szanuje prezydenta Rosji i ma prawo dawać temu wyraz.
Choć Tarasow zarabia w klubie rocznie ponad 2 miliony euro, kara jest dotkliwa. Również dlatego, że oprócz 300 tys. euro kary, zawodnik musi się pożegnać ze wszystkimi premiami, a dodatkowo jgo zachowaniem zajmie się komisja dyscyplinarna UEFA.
Gest rosyjskiego piłkarza może być uznany za prowokację ze względu na napięte stosunki między Turcją a Rosją. Moskwa i Ankara wciąż trwają w napięciu po ubiegłorocznym zestrzeleniu rosyjskiego samolotu, który naruszył przestrzeń powietrzną Turcji.
Sytuację dodatkowo skomplikował ostatni zamach w Ankarze, w którym zginęło 28 osób, a ponad 60 zostało rannych. Turcja uważa, że za zamach odpowiedzialna jest kurdyjska policja YPG, pozostająca - według Ankary - pod protektoratem Rosji.