O pozostawionym na podwórku w 32-stopniowym upale dziecku policję poinformowała sąsiadka. Według jej relacji, płaczące dziecko bezskutecznie usiłowało dostać się do domu.
Przybyły na miejsce patrol policji potwierdził, że na posesji znajdował się tylko dwulatek oraz dwa psy. Gdy ustalono lokatorów domu i policja skontaktowała się z ojcem chłopca informując go, że znaleźli pozbawione opieki dziecko, ten stwierdził tylko "No cóż" i rozłączył się.
Zatrzymani rodzice dziecka, 28-letni Brent Daley i jego 25-letnia żona Brianne początkowo utrzymywali, że zostawili śpiące dziecko i pojechali jedynie zatankować samochód. W toku przesłuchania zeznali jednak, że opuścili dom na ponad półtorej godziny. Jeździli po okolicy i łapali pokemony.
Małżeństwo zostało aresztowane. Rodzicom chłopca postawiono zarzut zaniedbania dziecka i narażenia go na niebezpieczeństwo. Dwulatek trafił do opieki społecznej.